Tłumaczone z: https://espressostalinist.com/2014/08/01/enver-hoxha-on-pan-arabic-or-pan-islamic-socialism/
Styczeń 1980
Wydarzenia, które mają miejsce obecnie w krajach muzułmańskich, muszą być postrzegane w świetle materializmu dialektycznego i historycznego.
Sytuacja międzynarodowa jest obecnie bardzo napięta. W wielu regionach świata, a głównie w strefie krajów produkujących ropę naftową, zwłaszcza w Azji, walka między dwoma imperialistycznymi supermocarstwami, Stanami Zjednoczonymi Ameryki i Związkiem Radzieckim, nie wyłączając imperialistycznych Chin i innych potęg kapitalistycznych, o ponowny podział rynków i stref wpływów, o wykopanie konkurencji, osiągnęła nowe, poważne rozmiary, tak jak nasza partia [Albańska Partia Pracy – red.] słusznie przewidziała dawno temu. Ich naciskom i spiskom towarzyszą wysiłki dyplomatyczne i propagandowy jazgot na temat «porozumień i kompromisów», rzekomo w celu zachowania pokoju i równowagi sił. Jak widzimy po ostatnich wydarzeniach, porozumienia i kompromisy są nadal podstawową zasadą ich polityki wobec siebie nawzajem, niezależnie od bardzo ostrej rywalizacji. Jednak pewnego dnia rywalizacja między nimi może osiągnąć taki punkt, że nie będą już w stanie jej przezwyciężyć i rozstrzygnąć sprawy inaczej niż poprzez konfrontację militarną. Konsekwencje takiej konfrontacji spadną na narody, tak jak miało to miejsce w poprzednich wojnach imperialistycznych.
Najnowszym rezultatem tej rywalizacji jest militarna agresja radzieckich socjalimperialistów na Afganistan, okupacja tego kraju siłą zbrojną przez jedno z imperialistycznych supermocarstw. Faktem jest, że działania obecnie jawnie podejmowane przez Sowietów przy wykorzystaniu ich sił zbrojnych przeciwko suwerenności narodu afgańskiego, były od dawna przygotowywane przez radzieckich socjalimperialistycznych szowinistycznych polityków i przywódców wojskowych oraz ich afgańskich agentów. Aby osiągnąć obecną sytuację, zarówno ci pierwsi, jak i drudzy wykorzystali obalenie króla Mohammada Zahera Szaha w 1973 roku, a później księcia Daouda w 1978 roku. Wykorzystali również do swoich niecnych celów dążenie narodu afgańskiego do wyzwolenia społecznego spod ucisku, jakiego doświadczał pod rządami monarchii absolutnej i jej zagranicznych przyjaciół – przede wszystkim Sowietów, którzy finansowali monarchię i utrzymywali ją u władzy. Tak więc, niezależnie od «sojuszu», jaki zawarli z królem Afganistanu, radzieccy socjalimperialiści pracowali i działali na rzecz jego obalenia. Aby ukryć swoje imperialistyczne cele, początkowo wprowadzili do władzy swoich ludzi, rzekomo o bardziej postępowych poglądach. Później i oni byli wymieniani jeden po drugim, poprzez krwawe działania, za pomocą puczów i czołgów, a Nur Mohammad Taraki i Hafizullah Amin zostali wysłani na pewną śmierć.
Niemniej jednak żaden obcy okupant, bez względu na to, jak potężny i dobrze uzbrojony, nie jest w stanie na zawsze ujarzmić narodu, przeciwko któremu dokonano agresji. W każdym najeżdżanym kraju ludzie, poza antynarodowymi i antyludowymi grupami agentów, odbierają obcych agresorów z nienawiścią i oporem, początkowo biernym, a później z bardziej zorganizowanymi buntami, które stopniowo przekształcają się w powstania ludowe i wojny wyzwoleńcze. Widzimy tego dowód w Afganistanie, gdzie ludzie powstali i walczą zaciekle w miastach, wioskach i górach przeciwko radzieckiej armii okupacyjnej. Ta wojna narodu afgańskiego cieszy się poparciem i sympatią kochających wolność narodów i sił rewolucyjnych na całym świecie. Nasz naród również wspiera ją z całych sił. Wojna narodu afgańskiego przeciwko radzieckim socjalimperialistom jest wojną sprawiedliwą i dlatego zwycięży.
Obecna wojna narodu afgańskiego przeciwko radzieckiej agresji wojskowej oraz antyfeudalne, antyimperialistyczne i antyamerykańskie powstanie narodu irańskiego muszą skłonić nas do głębszej refleksji, z politycznego, teoretycznego i ideologicznego punktu widzenia, nad innym ważnym problemem, który w obecnej sytuacji skomplikowanego rozwoju wydarzeń na świecie staje się coraz bardziej widoczny: nad powstaniami ludowymi «inspirowanymi islamem», jak burżuazja i rewizjoniści lubią opisywać te ruchy, po prostu dlatego, że narody muzułmańskie w krajach arabskich i innych znalazły się w awangardzie ruchu wyzwoleńczego. To jest fakt, obiektywna rzeczywistość. W tych krajach istnieją ruchy powstańcze. Gdybyśmy mieli badać i oceniać te ruchy i powstania ludów muzułmańskich w sposób nadmiernie uproszczony i bardzo powierzchowny, jako ruchy po prostu o charakterze islamskim, bez dogłębnego badania prawdziwych powodów, które popychają szerokie masy ludowe do postępu, moglibyśmy popaść w pozycje rewizjonistów i imperialistów, których oceny tych ruchów są oczerniające i ukrywają ambicje zniewolonych narodów.
My, marksiści-leniniści, zawsze jasno rozumiemy, że religia jest opium dla ludu. W żadnym wypadku nie zmieniamy naszego poglądu na ten temat i nie wolno nam popadać w błędy «religijnego socjalizmu» itp. Religia muzułmańska nie różni się pod tym względem. Niemniej jednak widzimy, że obecnie szerokie masy ludowe inspirujące się religią muzułmańską w krajach arabskich i innych powstały lub powstają w walce z imperializmem i neokolonializmem o wyzwolenie narodowe i społeczne. Narody te, które w przeszłości celowo utrzymywano w zacofaniu i niewiedzy i które do dziś pozostają zacofane w swoim światopoglądzie, teraz uświadamiają sobie prawdę o wielkim ucisku i wyzysku, które zostały im narzucone przez starych kolonizatorów i które nowi kolonizatorzy i wewnętrzne feudalno-burżuazyjne kliki kapitalistyczne nadal im narzucają. Zaczynają rozumieć polityczno-ekonomiczne przyczyny swojego ucisku i niezależnie od tego, że są muzułmanami i zostali pozostawieni w zacofaniu, wykazują wielką witalność i wnoszą ważny wkład w antyimperialistyczną rewolucję burżuazyjno-demokratyczną, która otwiera drogę do rewolucji proletariackiej. Ci, którzy przyjęli i wykorzystali religię muzułmańską do wywierania społecznego ucisku na te ludy i wykorzystywania ich w najbardziej okrutny sposób, to antyludowe, opresyjne reżimy i reakcyjny kler. Utrzymują i bronią swoją krwiożerczą władzę za pomocą broni i wsparcia, które otrzymali z zagranicy, to znaczy od imperialistycznych mocarstw, neokolonialnych rabusiów, a także poprzez wzniecanie i rozwijanie fanatyzmu religijnego. W ten sposób rozwój wydarzeń coraz bardziej potwierdza marksistowsko-leninowską tezę, że wrogowie wewnętrzni ściśle współpracują z wrogami zewnętrznymi w celu stłumienia własnych narodów i że używają religii jako broni do uciskania narodów i utrzymywania ich w ciemności.
Wydarzenia rozgrywające się na naszych oczach pokazują, że muzułmańskie narody arabskie są wojownikami. Ich antyimperialistycznym, antykolonialnym i antyfeudalnym walkom i powstaniom towarzyszą starcia zbrojne. Te walki i powstania mają swoje źródło w dzikim ucisku, który jest narzucany tym narodom oraz w ich miłujących wolność i postępowych nastrojach. Jeśli nie jesteś postępowy i nie kochasz wolności, nie możesz powstać w walce o wolność i niepodległość narodową przeciwko podwójnemu uciskowi – zarówno wewnętrznemu, jak i zewnętrznemu.
Inną przyczyną społeczną i potężnym impulsem do antyimperialistycznych, antykolonialnych i antyfeudalnych powstań jest ciężka sytuacja ekonomiczna tych narodów, ciężar głodu i cierpienia, w których przyszło im żyć. Dlatego nie możemy nie brać pod uwagę ich przebudzenia politycznego, a do pewnego stopnia także społecznego.
Patrząc na całokształt walk narodów muzułmańskich, zauważamy, że istnieją wyraźne różnice w poziomie jej rozwoju: są okresy, w których nasila się ona, ale także okresy upadku lub stagnacji; te ostatnie są spowodowane przez różne czynniki, a zwłaszcza przez pseudoprogresywną burżuazję, która często staje na czele tych narodów legitymizując się jako ich «reprezentacja».
Na przykład w Maroku narodził się pewien antyfeudalny i antyimperialistyczny ruch, ale nie jest on na tym samym poziomie, co w innych krajach. Wręcz przeciwnie, monarchia i feudalizm dominują nad Marokańczykami poprzez przemoc i liberalne pseudoreformy, a także poprzez wykorzystywanie ich uczuć religijnych.
W Algierii naród toczył wojnę narodowowyzwoleńczą przeciwko francuskim kolonialistom i chociaż nie przewodziła jej partia marksistowsko-leninowska, tylko narodowa burżuazja, wojna o wyzwolenie narodowe zakończyła się wycofaniem obcych okupantów, ale nie została kontynuowana do pełnego zwycięstwa…
W Tunezji ludzie wydają się uśpieni i bardzo apatyczni, wykazują niewielkie oznaki przebudzenia, ale nie są aż tak zacofani. Niedawno mówiło się tam o ruchu związkowym, a sekretarz generalny związków zawodowych został aresztowany, ale nic więcej się nie wydarzyło.
W 1952 r. doszło również do rewolty w Egipcie. Monarchia została obalona bez rozlewu krwi. Król Faruk I został obalony przez grupę oficerów. Ci, którzy usunęli go z tronu, pomogli mu wyjechać do Aleksandrii, dali pieniądze, pozwolili uciec i ocalili jego głowę. Innymi słowy, powiedzieli monarsze, że lepiej, aby odszedł z własnej woli i ratował swoją skórę, ponieważ nie mógł dłużej pozostać w kraju, w którym jego władza nie miała żadnego poparcia. W ten sposób grupa oficerów, na czele z Gamalem Abdelem Naserem, Muhammadem Nadżibem i Anwarem as-Sadatem przeprowadziła coś, co można nazwać bezkrwawym przewrotem wojskowym przeciwko całkowicie zdegenerowanej monarchii i przejęła władzę. Czym była ta grupa egipskich oficerów, którzy przeprowadzili pucz i co sobą reprezentowali? Oficerowie ci należeli do burżuazji, jej przedstawicieli, byli antybrytyjscy, ale byli wśród nich także prohitlerowcy. Jak już kiedyś wspomniałem, sam Anwar as-Sadat deklaruje, że współpracował z «wilkiem pustyni», nazistowskim feldmarszałkiem Erwinem Rommlem.
To wydarzenie (obalenie Faruka I) zostało wyolbrzymione do tego stopnia, że nazwano je «rewolucją». Jednak naród egipski, masy pracujące tego kraju, nic na tym nie zyskały. Nie przeprowadzono praktycznie żadnej reformy korzystnej dla ludu. Tak zwana reforma rolna zakończyła się na korzyść feudałów i bogatych właścicieli ziemskich. Pod przykrywką jedności narodów arabskich nowi rządzący próbowali doprowadzić do «zjednoczenia» Egiptu z Syrią. Jednak wszelkie wysiłki w tym kierunku poszły na marne, ponieważ również w Syrii w tym czasie kapitalistyczna burżuazja w kierownictwie państwa po prostu zmieniła konia i patrona. Imperialistyczny Związek Radziecki zastąpił Francję. Sabotował to bezpodstawne «zjednoczenie» i ugruntował swoją pozycję w tym kraju.
Jak wiadomo, w 1969 r. w Libii również doszło do rewolty; monarchia króla Idrisa I została obalona, a do władzy doszła grupa młodych oficerów, na czele z Kaddafim, który pozuje na antyimperialistę. Możemy opisać tę rewoltę, ten ruch jako postępowy na początku, jednak później stracił swój wpływ i obecnie popadł w stagnację. Kaddafi, który doszedł do władzy i twierdzi, że jest głową islamu, wykorzystał religię muzułmańską, aby przedstawić Libię jako kraj «postępowy», a nawet nazwał go «socjalistycznym», ale w rzeczywistości wielkie bogactwa naftowe tego kraju są wykorzystywane do bardzo wątpliwych, awanturniczych i złowrogich celów. Oczywiście, dla celów demagogii i ponieważ dochody ze sprzedaży ropy są naprawdę kolosalne, dokonano pewnych zmian w życiu ludzi w miastach, podczas gdy dotknięci ubóstwem koczownicy na pustyni pozostają poważnym problemem społecznym. Jak wiemy, Kaddafi był uczniem Nasera w kwestii polityki, filozofii i religii, a także celów.
Nieco bardziej zaawansowane i rewolucyjne powstanie przeciwko monarchii miało miejsce w Bagdadzie, stolicy Iraku, w 1958 roku. Zakończyło się ono zabiciem króla Fajsala I i premiera Nuriego as-Sa’ida. Władzę przejęli tam «komuniści» na czele z generałem Abdem al-Karim Kasim – przedstawicielem liberalnych oficerów. Jednak zaledwie pięć lat później, w 1963 r., doszło do zamachu stanu, a Kasim został stracony. Zastąpił go inny oficer, pułkownik Arif. W 1968 r. na czele państwa stanął generał al-Bakr, a do władzy powróciła partia Baas, partia reakcyjnej, feudalnej i kompradorskiej burżuazji.
Wydarzenia, które mają miejsce w Iranie i Afganistanie, są pozytywnym przykładem dla narodów sąsiednich państw, Pakistanu, Arabii Saudyjskiej, Iraku, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Syrii, Egiptu i wielu innych, ale stanowią również wielkie zagrożenie dla rządzących klik niektórych krajów w tym regionie. Dlatego też cały świat arabski znajduje się w stanie fermentu, ewolucji.
Echo tego antyfeudalnego, antyimperialistycznego powstania narodu irańskiego, które wstrząsa ekonomicznymi fundamentami imperializmu i jego ambicjami światowej hegemonii, rozciąga się aż do Indonezji, ale tam ruch jest słabszy niż w krajach Azji Środkowej Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, gdzie religia islamska cieszy się większą popularnością, a świadomość mas jest większa. W tych regionach, na przykład w Iranie, trwa postępujące przebudzenie mas, które na razie jest kierowane przez elementy religijne, które wiedzą, jak wykorzystać przywiązanie tych ludzi do idei wolności i ich niechęć do rządów opresyjnego imperializmu, monarchii i pazernych feudalnych klik rabusiów oraz morderców. Dlatego musimy dokonać marksistowsko-leninowskiej analizy tej sytuacji. Nie możemy zaakceptować twierdzeń, które burżuazyjna rewizjonistyczna propaganda, amerykański imperializm i światowy kapitalizm rozpowszechniają, że ajatollah Chomejni lub ten czy tamten w Iranie to ludzie, którzy nie rozumieją polityki lub są tak samo zacofani jak Ali Talib, Hasan Ali czy Husajn Ali [przywódcy religijni z czasów Mahometa, związani z nim więzami rodzinnymi, np. Husajn Ali był jego wnukiem – red.]. To nieprawda. Wręcz przeciwnie, fakty pokazują, że ludzie tacy jak Chomejni wiedzą, jak właściwie wykorzystać istniejące nastroje w tych narodach, w istocie czyniąc je postępowym ruchem burżuazyjno-demokratycznym i antyimperialistycznym.
Wykorzystując różne sposoby i środki, imperialiści i socjalimperialiści próbują prezentować się jako zwolennicy tych ruchów i pozyskać je dla własnych celów. Obecnie jednak ruchy te są w ich niełasce, są przeciwko nim. Jest to tak prawdziwe, że radzieccy socjalimperialiści byli zmuszeni wysłać swoje pułki czołgów i dziesiątki tysięcy radzieckich żołnierzy do Afganistanu, innymi słowy, popełnić otwartą faszystowską agresję przeciwko niepodległemu krajowi, aby umieścić i utrzymać u władzy swoje lokalne marionetki, które nie były w stanie utrzymać władzy bez pomocy bagnetów i czołgów armii radzieckiej, sił zbrojnych Związku Radzieckiego.
Oczywiście to wydarzenie, ta radziecka zbrojna okupacja Afganistanu, musiała mieć reperkusje i wywołać niepokój międzynarodowej opinii publicznej, wzbudzić wielki gniew i oburzenie wśród kochających wolność narodów i postępowych sił, a ze strategicznego punktu widzenia sprowokować gniew ich rywali, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych Ameryki. I rzeczywiście widzimy, że obecny prezydent USA, Jimmy Carter, najwyraźniej w celu utrudnienia działania Związkowi Radzieckiemu i wzmocnienia własnej pozycji, która stale słabnie, chce podjąć środki, aby zapobiec możliwej radzieckiej inwazji na Pakistan, a raczej powstrzymać radzieckich socjalimperialistów przed wykorzystywaniem antyimperialistycznych rewolucyjnych nastrojów muzułmańskiej ludności Pakistanu dla własnych celów.
Pakistańczycy żywią sympatię dla antyimperialistycznego ruchu swoich irańskich sąsiadów, a to, co dzieje się w Iranie może przenieść się również na ich kraj. Właśnie po to, by zapobiec takiej ewentualności, Stany Zjednoczone Ameryki, za pośrednictwem prezydenta Cartera, zaproponowały pakistańskiemu rządowi wysłanie 50 000 żołnierzy do Pakistanu i zwiększenie dostaw broni, rzekomo w celu poradzenia sobie z radzieckim zagrożeniem. Stany Zjednoczone wysłały swojego sekretarza obrony do Chin, aby skonkretyzować i aktywować chińsko-amerykański sojusz. Podczas tej wizyty obie strony wyraziły zaniepokojenie rozszerzeniem radzieckiej ekspansji socjalimperialistycznej w tym regionie i, w związku z tym, determinację do obrony własnych i wzajemnych imperialistycznych interesów. Stany Zjednoczone obiecały Chinom najbardziej wyrafinowane nowoczesne uzbrojenie.
Czy naprawdę istnieje zagrożenie, że nastąpi radziecka napaść na Pakistan? Tak, istnieje. Jednak w Pakistanie gniew przeciwko prezydentowi Muhammadowi Zia ul-Haqowi, któremu towarzyszy sympatia dla Chomejniego w Iranie, może doprowadzić do eksplozji nawet bez interwencji Sowietów. Aby uniknąć radzieckiej presji i powstania Pakistańczyków, sam Zia-ul-Haq może związać się z Sowietami i w ten sposób umożliwić im uzasadnienie interwencji w Pakistanie. Dlatego też Stany Zjednoczone rewidują swoje umowy wojskowe z Pakistanem.
Ze swojej strony Carter stara się zachować równowagę, ponieważ interwencja Związku Radzieckiego w Pakistanie stanowi zagrożenie dla amerykańskiego imperializmu w tym regionie świata. Carter musi mieć wpływy w Pakistanie również dlatego, że kraj ten ma «traktat obronny» ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Poza tym, w nowej sytuacji, która kształtuje się obecnie w Azji Środkowej, Carter i burżuazja amerykańska dostrzegają również inne niebezpieczeństwa dla interesów USA, takie jak powrót do władzy w Indiach Indiry Gandhi, która prowadzi proradziecką politykę. Jeśli Sowieci będą w stanie wzmocnić swoją pozycję w Indiach, które są w konflikcie z Pakistanem, ten ostatni kraj może być bardziej podatny na ataki ze strony Sowietów, innymi słowy, penetracja radzieckich wpływów w tym kraju będzie łatwiejsza i wzrośnie. Dlatego amerykańscy imperialiści chcą zapobiec ewentualnej interwencji wojskowej lub zwiększeniu wpływów radzieckich w Pakistanie. Z drugiej strony, Stany Zjednoczone Ameryki są bardzo zaniepokojone możliwością radzieckiej presji na Iran pod pretekstem pomocy wobec gróźb amerykańskiego imperializmu.
Oczywiste jest, że mieszkańcy tego regionu są muzułmanami, a mówiąc to, mamy na myśli fakt, że większość z nich jest wierząca, ale ich wiara jest względna i nie dominuje nad polityką. Są tam również postępowi ludzie, którzy są przywiązani do religii i Koranu jako formy pewnej tradycji.
Kiedy mówimy o większości, mamy na myśli tę część ludzi, którym religia muzułmańska została przedstawiona jako liberalna, postępowa religia, która służy interesom ludzi i którym wszystko, co jest głoszone w jej imię, «służy dobru ludzi», ponieważ «mycie się, modlitwa i post służą zdrowiu, fizycznemu wzmocnieniu i duchowemu wyzwoleniu człowieka» itd. Innymi słowy, ludziom mówi się, że rytuały tej religii są «użyteczne» nie tylko w tym życiu, ale także w «życiu przyszłym», po śmierci. Jest to głoszone otwarcie. Jednak bieda i ucisk, rozwój szkolnictwa i świadomości politycznej podważyły fundamenty owych przekonań.
Ogólnie rzecz biorąc, na podstawie wszystkich tych wydarzeń widzimy, że imperialiści i socjalimperialiści mają trudności w kontrolowaniu tych regionów świata. Zrozumiałe jest, że ich marionetki również mają trudności. Zarówno dla tych pierwszych, jak i dla tych drugich przyczyną tych wielkich trudności jest postępowy, antyimperialistyczny, antykolonialny i antyfeudalny ruch rewolucyjny mas ludowych muzułmańskich narodów arabskich, zarówno szyickich, jak i sunnickich. Cała sytuacja w tym regionie jest pozytywna, dobra i wskazuje na rewolucyjną sytuację i wielki ruch tych narodów. Jednocześnie jednak widzimy wysiłki podejmowane przez wrogów tych ludów, aby powstrzymać ten ruch lub zmienić jego kierunek i intensywność.
Dlatego musimy postrzegać te sytuacje, te ruchy i powstania tych narodów jako rewolucyjne ruchy społeczne, niezależnie od tego, czy na pierwszy rzut oka mają one charakter religijny, czy też biorą w nich udział wierzący lub niewierzący, ponieważ walczą one z obcym imperializmem i neokolonializmem lub lokalnymi monarchiami i uciskającym feudalizmem. Historia daje nam wiele pozytywnych przykładów w tym kierunku, gdy szerokie ruchy rewolucyjne mas ludowych miały na zewnątrz charakter religijny. Wśród nich możemy wymienić ruchy babistyczne w Iranie w latach 1848-1851; ruch wahhabicki w Indiach, który poprzedził wielkie powstanie ludowe przeciwko brytyjskim kolonizatorom w latach 1857-1859; ruchy chłopskie w czasie reformacji w XVI wieku, które ogarnęły większość krajów Europy, a zwłaszcza Niemcy. Sama reformacja, choć ubrana w religijny płaszcz, reprezentowała szeroki ruch społeczno-polityczny przeciwko systemowi feudalnemu i kościołowi katolickiemu, który bronił tego systemu.
Kiedy naruszane są żywotne interesy, wolność i niezależność narodu, powstaje on do walki przeciwko agresorowi, nawet jeśli jest on wyznawcą tej samej religii. Tak stało się na przykład w Jemenie Północnym w 1962 roku, kiedy Naser wysłał egipską armię rzekomo w celu udzielenia pomocy temu krajowi. Później został zmuszony do wycofania wojsk, które wysłał do Jemenu, ponieważ rozpoczął się ostry konflikt między ludnością tego kraju a armią egipską, niezależnie od tego, że obie strony wyznawały jedną religię.
W Jemenie Południowym, zamieszkałym głównie przez wyznawców islamu, miał miejsce powszechny ruch rewolucyjny przeciwko brytyjskiemu imperializmowi, który był właścicielem portu Aden. Wielka Brytania nigdy nie opuściłaby portu w Aden dobrowolnie, ponieważ stanowi on bardzo ważny strategiczny klucz do Oceanu Indyjskiego i wejście do Morza Czerwonego, ale to antyimperialistyczna walka ludności Jemenu zmusiła ją do opuszczenia portu, ponieważ pozostanie tam stało się niemożliwe. Następnie w 1970 r. w Jemenie Południowym powstał «ludowo-demokratyczny» reżim, który stopniowo został objęty wpływem radzieckich socjalimperialistów. Ruch rewolucyjny przeciwko radzieckiemu socjalimperializmowi z pewnością tam wybuchnie, jeśli nie dziś, to w najbliższej przyszłości.
W całym Sułtanacie Omanu istnieje antyimperialistyczny i antykolonialny ruch rewolucyjny, który również sprzeciwia się rządzącym. Podobna sytuacja rozwinie się w Etiopii, Somalii, krajach Zatoki Perskiej itp.
Mieszkańcy krajów tego regionu są religijni, wierzą w Koran i Mahometa, a kwestię walki z imperialistycznym uciskiem łączą ze swoją religią. To jest rzeczywistość. Oczywiście nie możemy jednak dojść do wniosku, że to religia jest przyczyną tych buntów i tego rewolucyjnego przebudzenia. W żadnym wypadku. Niemniej jednak nie możemy ignorować faktu, że ludzie ci wierzą w religię muzułmańską, a jednocześnie bohatersko walczą o swoje narodowe i społeczne wyzwolenie przeciwko imperializmowi każdego typu.
Przed wyzwoleniem w Albanii byli ludzie, którzy wyznawali religię muzułmańską, ale nie było fanatyzmu. Również w arabskich lub muzułmańskich krajach Azji Środkowej klasyczny fanatyzm z przeszłości nie może istnieć, zwłaszcza dzisiaj. Taki fanatyzm nie może istnieć ani wśród muzułmanów, ani wśród katolików, kalwinów i innych odłamów chrześcijaństwa. Nie wolno nam zapominać o epoce, w której żyjemy. Nie możemy nie pamiętać o wielkim rozwoju dzisiejszej nauki, wzroście i wzmocnieniu rewolucyjnego proletariatu oraz rozprzestrzenianiu się idei marksizmu-leninizmu. Dziś reakcyjni przywódcy religijni, lokaje feudalnego porządku i powiązanych z nimi opresyjnych monarchii, którzy chcą utrzymać ludzi w ignorancji i niewoli oraz zwalczać ich ruchy wyzwoleńcze, podżegają w tych krajach do fanatyzmu religijnego w jego klasycznym znaczeniu.
Jeśli chodzi o Chomejniego, jest on przywódcą religijnym, oddanym wierzącym i idealistycznym filozofem. Może być nawet fanatykiem, ale widzimy, że jednocześnie jest on zjednoczony z rewolucyjnym duchem narodu irańskiego. Chomejni stanął po stronie przeciwników monarchii. Imperialistyczna burżuazja, zwolennicy monarchii Rezy Pahlawiego i inne reakcyjne siły na świecie głoszą, że ajatollah sam chce zostać monarchą. Niech tak mówią, ale faktem jest, że antyimperialistyczny, antykolonialny i antyfeudalny ruch wyzwoleńczy w Iranie ma przewagę, a Chomejni nadal utrzymuje postępowe stanowisko w odniesieniu do tego ruchu.
To, co dzieje się w Iranie, może wydarzyć się również w Pakistanie lub w krajach Półwyspu Arabskiego, może wywołać sytuację rewolucyjną w innym sąsiednim kraju, a nawet w samym Związku Radzieckim, ponieważ socjalimperializm i rewizjonizm wszędzie niosą ucisk narodowy, a w konsekwencji budzą narodowowyzwoleńcze nastroje narodów. Tylko socjalizm i teoria marksistowsko-leninowska zapewniają sprawiedliwe rozwiązanie kwestii narodowej. Obecnie prawa narodowe narodów i ludów są łamane i deptane w Związku Radzieckim i wszędzie tam, gdzie rządzi amerykański imperializm i międzynarodowy kapitalizm. Panuje tam wielki ucisk, więc logicznie rzecz biorąc, z pewnością w miejscach tych będą się budzić ruchy narodowowyzwoleńcze.
Musimy badać i analizować obecne wydarzenia w Iranie i wyciągać z nich wnioski na podstawie nauk naszej marksistowsko-leninowskiej teorii. W awangardzie aktywnych sił w powstaniu przeciwko imperializmowi i monarchii w tym kraju znajdują się religijni fanatycy, młodzież studencka, robotnicy i intelektualiści. Tak więc ani proletariat, ani prawdziwa partia marksistowsko-leninowska nie stoją na czele tego ruchu. W tej kwestii musimy również pamiętać o fakcie, że tak naprawdę nie znamy siły i podstaw różnych nurtów politycznych w tym ruchu. Z doświadczenia wiemy, że również w naszym kraju klasa robotnicza nie była rozwinięta, niemniej jednak, ponieważ obiektywne i subiektywne czynniki istniały w warunkach okupacji i wojny narodowowyzwoleńczej, partia poprowadziła lud do zwycięstwa, opierając się na marksizmie-leninizmie, co oznacza, że postawiła klasę robotniczą i jej awangardę na czele ruchu wyzwoleńczego. W Iranie jest inaczej. W tym kraju istnieje partia marksistowsko-leninowska, Komunistyczna Partia Robotniczo-Chłopska Iranu, młoda partia, która właśnie została utworzona, ale wciąż jest mała, nieugruntowana, niezwiązana z klasą robotniczą i masami itp., podczas gdy rewizjonistyczna partia «Tudeh» istniała na przemian legalnie i nielegalnie, a teraz ponownie jest legalna, ale jest narzędziem Związku Radzieckiego. Ukrywając się za marksistowsko-leninowskimi hasłami, partia ta sabotuje antyimperialistyczną rewolucyjną walkę narodu irańskiego i próbuje wprowadzić Iran do strefy wpływów i pod władzę Związku Radzieckiego. Dlatego muzułmański naród Iranu, który powstał zbrojnie w czasie rewolucji, nie jest zaznajomiony z marksizmem-leninizmem ani jako teorią, ani jako rewolucyjną praktyką. Studenci, którzy studiują na irańskich uniwersytetach muzułmańskich z wielkimi tradycjami sekty szyickiej, są zarówno wierzący, jak i niewierzący w religię. Jeśli chodzi o świeckie elementy postępowe, są tacy, którzy wierzą i walczą o liberalne państwo burżuazyjno-demokratyczne, tacy, którzy wierzą w «postępowe» kapitalistyczne, ale antykomunistyczne społeczeństwo, i tacy, którzy nadal uważają, że Związek Radziecki jest krajem socjalistycznym, który reprezentuje i stosuje leninizm. Jest to jeden z powodów, dla których prawdziwy marksizm-leninizm wciąż nie zyskał akceptacji w Iranie, dlatego tamtejsi ludzie walczą o wyzwolenie spod jarzma amerykańskiego imperializmu i radzieckich wpływów, ale pod sztandarem islamu. Oznacza to, że szyiccy muzułmańscy duchowni stoją na czele, w awangardzie powstania, ale nie mamy złudzeń i wiemy, że opowiadają się oni za burżuazyjno-kapitalistycznym reżimem z przewagą religii, a więc reżimem teokratycznym. To, jaki kurs obierze w przyszłości ruch przeciwko amerykańskiemu imperializmowi i barbarzyńskiej monarchii kompradorskiej Pahlawiego, zależy głównie od kipiących sił wewnętrznych.
Jak można ogólnie zdefiniować te siły?
W obecnej sytuacji na świecie i na obecnym etapie ruchu narodów na rzecz wyzwolenia narodowego i społecznego, rewolucja ludowa w Iranie stanowi nowy etap. Niezależnie od tego, co robią lub mówią inni, musimy dokładniej przeanalizować ten etap i przeprowadzić jego krytyczną marksistowsko-leninowską analizę.
Iran jest krajem bardzo bogatym w ropę naftową, dlatego też posiada klasę robotniczą składającą się z pracowników naftowych i innych pracowników przemysłowych, ale także rzemieślników. Z 33 milionów mieszkańców Iranu około 17 milionów żyje na wsi i pracuje na roli. Są oni dotknięci ubóstwem, uciskani i wyzyskiwani do granic możliwości przez mułłów, instytucje religijne, wielką burżuazję w służbie Pahlawich, przez bogatą burżuazję kupiecką i lichwiarzy związanych z dawną monarchią. Z całej populacji Iranu 99% populacji wyznaje religię muzułmańską, a większość należy do odłamu szyickiego.
Reżim Pahlawiego był jednym z najbardziej barbarzyńskich, krwiożerczych, wyzyskujących i skorumpowanych reżimów współczesnego świata. Stosował rozlew krwi i terror, aby stłumić każdy postępowy ruch, każdą nawet lekko liberalną demonstrację, każdy protest lub strajk robotników lub studentów, a także każdą próbę rozwoju małego utrzymania własnego [chodzi o drobną produkcję rolną – red.] na własne potrzeby. Dzika dyktatura Pahlawich opierała się na wielkich feudalnych właścicielach ziemskich, bogatych właścicielach nieruchomości, którzy stworzyli reżim reakcyjnej armii i kasty oficerskiej, która nią kierowała, a także na SAWAK, tajnej policji, którą sam szach określił jako «państwo w państwie». Dynastia Pahlawich rządziła za pomocą terroru, okradając ludzi, wzbogacała się w skandaliczny sposób, była uosobieniem moralnej i politycznej degeneracji, zaprzedała się brytyjskiemu, amerykańskiemu i innym imperializmom. Pahlawi stali się najsilniej uzbrojonymi żandarmami Zatoki Perskiej pod rozkazami CIA.
Iran był uciskany, ale ludność kipiała buntem, mimo że codziennie przeprowadzano masowe egzekucje. Niezadowoleni z reżimu ajatollahowie zaczęli działać. W 1951 r. władzę przejął Mohammad Mosaddegh, przedstawiciel burżuazji, wspierany przez mułłów przeciwnych szachowi i przez partię «Tudeh». W 1953 r. szach został obalony, ale nie na długo. CIA zorganizowała pucz, obaliła Mosaddegha, sprowadziła szacha z powrotem do Iranu i przywróciła go na tron. W ten sposób Iran stał się własnością Amerykanów, a szach i jego ropa naftowa stały się ich narzędziem w rękach amerykańskich.
Charakterystyczne dla rewolty narodu irańskiego jest to, że pomimo wielkiego terroru, nie została ona stłumiona, ale trwała spazmatycznie, w różnych formach i z różną intensywnością. Ten rewolucyjny proces stopniowo nabierał jakości i pokonał etap strachu przed stłumieniem rosnącego buntu.
Pomimo wielkiego terroru, w 1977 r. opozycja wobec szacha zaczęła być bardziej zdecydowana, stała się bardziej jawna i aktywna w swoich działaniach. Jeśli prześledzimy te tendencje przeciwstawiające się szachowi i jego reżimowi osobno, zobaczymy, że są one do pewnego stopnia autonomiczne, ale mają wspólną strategię. Tak więc widzimy opozycję zwolenników Mosaddegha, opór sił religijnych, działania i demonstracje studentów, sprzeciw intelektualistów, urzędników, pisarzy, poetów i artystów przeciwko reżimowi wyrażany na wiecach, na uniwersytetach i w innych miejscach publicznych itp. SAWAK bezlitośnie atakował owe wystąpienia, ale represje i egzekucje tylko potęgowały gniew mas. Ten opór przekształcił się w stałą działalność.
W tym samym okresie obserwujemy ponowne przebudzenie opozycji politycznej zwolenników Mosaddegha we Froncie Narodowym. Jednym z przedstawicieli tego nurtu był Szapur Bachtijar, który został premierem w przededniu obalenia szacha Pahlawiego. Był to ostatnie konwulsyjne drgnięcie trupa, jakim stał się szach we współpracy z amerykańskimi imperialistami przeciwko irańskiej rewolucji antyimperialistycznej i Chomejniemu.
W trakcie rozwoju tej opozycji politycznej, Liga Irańskich Socjalistów, Ruch Wyzwolenia Iranu i Partia Irańska oderwały się od siebie. Ruch Wyzwolenia Iranu, kierowany przez Mehdiego Bazargana, który został premierem po upadku szacha, był bliższy Chomejniemu i innym imamom.
Musimy pamiętać, że ani ta polityczna, ani religijna opozycja wobec dynastii Pahlawich nie była zjednoczona. Niektórzy z tych, którzy stanowili tę opozycję, byli przeciwni tak zwanej reformie rolnej, prawu kobiet do głosowania itp. Ta część, która składała się z konserwatywnych duchownych, stale traciła wpływy wśród mas, które zbliżały się do tej części duchowieństwa, która otwarcie walczyła z dyktaturą szacha na podstawie szyickich zasad religii muzułmańskiej. Jednym z nich był ajatollah Chomejni, który został uwięziony, torturowany, ponownie uwięziony i wygnany z kraju, a jego syna zamordowano. Wzmocniło to wpływy imama wśród ludzi, w «Bazarze» (głównym centrum handlowym Teheranu), a więc wśród kupców, a także wśród robotników. Pod wpływem rosnącej fali agitacji i wielkich demonstracji przeciwko szachowi, masy domagały się powrotu imama do ojczyzny. Śmierć w tajemniczych okolicznościach jego syna i osobowości politycznej, Mustafy Chomejniego doprowadziła do tego, że waga kwestii religijnych w czasie demonstracji wzrosła. Cały lud zjednoczył się, zwłaszcza w Tabrizie w dniach 18-19 lutego 1977 r., a także w Teheranie, Kom i innych irańskich miastach. Wszystko to świadczy o wielkim duchu walki narodu irańskiego. W rezultacie monarchia Pahlawiego nie była w stanie oprzeć się powtarzającym się falom wystąpień rewolucyjnych.
Dlatego też, w tym klimacie postępowego powstania przeciwko feudalizmowi, monarchii i imperializmowi, marksiści-leniniści muszą analizować różne trendy polityczne, kierunki tych trendów, sojusze i sprzeczności między nimi wewnątrz Iranu oraz wpływy sił kapitalistycznych i rewizjonistycznych poza Iranem.
Obecnie widzimy aktywną i bojową jedność powstania przeciwko amerykańskiemu imperializmowi i szachowi, a do pewnego stopnia także przeciwko radzieckiemu imperializmowi; jednocześnie widać zwiększony sprzeciw wobec większości państw kapitalistycznych, choć najbardziej żywa niechęć jest w stosunku do USA. Sytuacja ta z pewnością ulegnie ewolucji. Widzimy, że uniwersytety i szkoły wyższe w Iranie stały się ośrodkami ognistych manifestacji o motywacjach zarówno politycznych, jak i religijnych, widać podczas nich że opozycje religijna i polityczna jednoczą się. Tak więc, pomimo istniejących między nimi sprzeczności, wydaje się, że zwolennicy Mosaddegha i Chomejniego zbliżają się do siebie. W Tabrizie, który ma dobrze rozwiniętą klasę robotniczą, oprócz robotników z pól naftowych, możemy powiedzieć, że ta jedność polityczna została osiągnięta. Podobne wydarzenia mają miejsce w Abadanie i innych regionach, gdzie znajdują się pola naftowe i rafinerie.
Irańscy marksiści-leniniści muszą w szczególności w duchu ideologii socjalistycznej przeanalizować siłę proletariatu w swoim kraju jako klasy, a także kierunki, w jakich ta klasa podąża; następnie partia musi oprzeć swoją działalność na tej analizie, dotrzeć do klasy robotniczej, edukować ją i uświadamiać politycznie i ideologicznie, jednocześnie hartując się wraz z klasą robotniczą w tej rewolucyjnej walce klasowej, która jest daleka od zakończenia, dopiero się rozpoczęła i z pewnością przybierze różne formy. Sama rewolucyjna aktywność klasy robotniczej i ideologia marksistowsko-leninowska muszą stać się czynnikiem decydującym o właściwych kierunkach, jakie musi obrać ta antyimperialistyczna rewolucja. Z pewnością w obecnej sytuacji w Iranie wiele można i trzeba zyskać dzięki rewolucyjnej sile irańskiej klasy robotniczej, postępowych elementów, a zwłaszcza studentów oraz biednego i średniego chłopstwa.
Marksiści-leniniści popełnią błąd, jeśli nie zrozumieją powstałej sytuacji i nie wykorzystają jej we właściwy sposób, jeśli wystąpią jako antyreligijni bojownicy i w ten sposób zniszczą swoją antyimperialistyczną i antyfeudalną jedność ze zwolennikami ajatollaha Chomejniego i zwolennikami Mossadegha, Bazargana i innych burżuazyjno-demokratycznych, antyimperialistycznych partii i ruchów, które cieszą się poparciem szerokich mas ludowych.
Chociaż irańscy marksiści-leniniści tak jak marksiści wszystkich państw muszą być antyreligijni, nie mogą w tej chwili prowadzić walki z religijnymi przekonaniami ludzi, którzy powstali w buncie przeciwko uciskowi i prowadzą sprawiedliwą walkę polityczną, ale wciąż nie są ukształtowani ideologicznie i będą musieli przejść długą ścieżkę edukacji, w której będą się uczyć. Marksiści-leniniści muszą nauczyć ludzi oceny zachodzących wydarzeń w świetle materializmu dialektycznego i historycznego. Jednak nasz światopogląd nie może być łatwo przyswojony w oderwaniu od rewolucyjnych dążeń mas lub antyimperialistycznych trendów, które próbują pozostać u władzy i manewrować, aby zapobiec burżuazyjno-demokratycznym reformom rewolucji. Irańscy marksiści-leniniści i klasa robotnicza muszą odegrać główną rolę w tych ruchach rewolucyjnych, mając jasne zrozumienie momentów, przez które przechodzą; nie mogą pozwolić, by rewolucja umarła. Klasa robotnicza i jej prawdziwa marksistowsko-leninowska awangarda nie powinny mieć złudzeń co do «głęboko zakorzenionych» burżuazyjno-demokratycznych środków i reform, które może przeprowadzić szyicki kler lub antyszyickie elementy starej i nowej burżuazji narodowej. Z pewnością, jeśli klasa robotnicza, biedni chłopi i postępowi studenci, wierzący lub niewierzący, pozwolą, aby impet rewolucji osłabł, co oznacza, że nie będą postępować z determinacją i dojrzałością w kierunku sojuszy i działań sprzyjających kolejnym reformom politycznym i społeczno-gospodarczym, wówczas rewolucja zatrzyma się w połowie drogi, masy będą rozczarowane, a ich wyzysk będzie kontynuowany w innych formach przez pseudodemokratycznych ludzi związanych nowymi sojuszami z różnymi imperialistami.
Te szczególne nowe sytuacje rewolucyjne, które rozwijają się wśród ludów wyznających islam, muszą zostać zbadane, należy wyciągnąć z nich wnioski i znaleźć nowe formy walki, i działania. Te rewolucyjne sytuacje są znacznie bardziej zaawansowane niż te w Europie i Azji, a do pewnego stopnia nawet w Ameryce Łacińskiej, gdzie ruchy rewolucyjne przybrały skamieniałą formę, powiązaną i kierowaną przez reformistów, nowoczesny rewizjonizm i socjaldemokratycznych kontrrewolucjonistów.
Na przykład nie widzimy takich buntów o wyraźnym rewolucyjnym duchu politycznym w Europie, gdzie istnieje duży i potężny proletariat. Z jakich powodów? Z tych wszystkich powodów, które są znane i mają związek z poważnym kontrrewolucyjnym wpływem i sabotażem socjaldemokracji i nowoczesnego rewizjonizmu. Nie chodzi o to, że na naszym kontynencie nie ma wyzysku i dlatego nie ma silnych ruchów robotniczych i wyzwoleńczych które wstrząsnęłyby systemem kapitalistycznym. Nie, tutaj też jest wyzysk i są takie ruchy, ale są one innej natury. Nie są to «bardzo głębokie, marksistowsko-leninowskie ruchy rewolucyjne», które czekają «aż sytuacja dojrzeje» itp., jak opisują je socjaldemokraci, rewizjoniści i inni lokaje kapitalistycznej burżuazji. Nie, sama kapitalistyczna burżuazja i jej lokaje nie pozwalają na dojrzewanie takich sytuacji, nie pozwalają na takie zdarzenia, jakie mają miejsce obecnie w krajach arabsko-muzułmańskich, gdzie rewolucyjne masy powstają w walce i tworzą trudne sytuacje dla imperializmu, feudalizmu i kosmopolitycznej kapitalistycznej burżuazji.
Niektórzy twierdzą, że narody arabskie i narody innych krajów muzułmańskich przechodzą rewolucyjne przemiany, tylko i wyłącznie dlatego ponieważ społeczeństwa te są «ubogie» i «ekonomicznie zacofane». Rzeczywiście, ludzie są tam biedni. Ale ci, którzy tak twierdzą, muszą przyznać, że sami stali się burżuazją i dlatego nie powstają przeciwko uciskowi i wyzyskowi, podczas gdy prawda jest taka, że kapitalizm barbarzyńsko uciska i wyzyskuje ludy wszędzie, bez wyjątku.
Twierdzi się również, że w krajach religii islamskiej «masy są ogłupione i zacofane», a zatem łatwo nimi manipulować do realizacji swoich celów politycznych. Oznacza to, że ci, którzy popierają to rozumowanie, zdegenerowali się i nie są za rewolucją, ponieważ w czasach, gdy kapitalizm jest w rozkładzie, uczciwi ludzie muszą być rewolucyjni i powstać w walce z kapitalizmem, kierując przeciwko niemu broń, którą posiadają. Jednak tutaj, w Europie, nie widzimy czegoś takiego. Wręcz przeciwnie, widzimy głoszoną «teorię» akceptacji panujących warunków.
W krajach kapitalistycznych organizowane są debaty polityczne. Stało się modne, by socjaldemokraci, chrześcijańscy demokraci, rewizjoniści i wszelkiego rodzaju inni reprezentanci interesów burżuazji mówili o «rewolucji» i rzekomo o rewolucyjnych wydarzeniach, a każda z tych grup politycznych stara się zmylić masy pracujące i wprowadzić je w błąd za pomocą swoich haseł. «Lewicowcy» krzyczą o «rewolucyjnych środkach», ale natychmiast ustalają granice, «wyjaśniając», że «rewolucyjne środki nie mogą być podejmowane wszędzie i we wszystkich dziedzinach», ale że tylko «pewne zmiany muszą zostać wprowadzone», to znaczy, że kilka okruchów musi zostać rzuconych masom, które domagają się radykalnych rewolucyjnych zmian, aby je oszukać, utrudnić i sabotować rewolucyjne dążenie mas.
Musimy analizować te sytuacje i zjawiska w artykułach teoretycznych lub w innych formach i za pomocą innych środków naszej propagandy na kursie marksistowsko-leninowskim, w celu wyjaśnienia istoty rewolty i powstań ludów przeciwko imperializmowi, neokolonializmowi i lokalnym watażkom, a także w celu wyjaśnienia kwestii przetrwania starych tradycji religijnych itp. Nie wyklucza to naszego poparcia dla ruchów wyzwoleńczych, ponieważ takie ruchy miały miejsce nawet przed czasami Marksa, jak wspomniano powyżej. Czekanie, aż religia zostanie najpierw wyeliminowana i przeprowadzenie rewolucji dopiero po tym, nie jest korzystne ani dla rewolucji, ani dla narodów.
W dzisiejszej sytuacji ludzie, którzy wystąpili na drodze buntu nie są już na etapie świadomości Spartakusa, który jako przywódca niewolników powstał przeciwko Imperium Rzymskiemu, ale kipią buntem przeciwko barbarzyńskiemu uciskowi i wyzyskowi oraz polityce imperialistycznej. Bunt niewolników prowadzony przez Spartakusa, jak wyjaśniają Marks i Engels, był postępowy, podobnie jak początki chrześcijaństwa.
Dzisiaj widzimy, że inne narody Afryki również powstały, ale nie z taką siłą i rewolucyjnym zapałem jak narody arabskie, Irańczycy itp. Jest to kolejny problem, który należy zbadać, aby znaleźć powody, dla których narody te również nie występują zbrojnie i nie są inspirowane do tego samego poziomu, co narody, o których wspomniałem. Prawdą jest, że ludy afrykańskie również są uciskane, w istocie o wiele bardziej niż ludy arabskie, Irańczycy, itp. Podobnie marksizm wciąż nie rozprzestrzenił się w Afryce w odpowiednim stopniu, a ponadto powszechne są wpływy religii, choć nie na tak dużą skalę jak w krajach muzułmańskich. W Afryce należy pracować nad szerszym i głębszym rozpowszechnianiem teorii marksistowsko-leninowskiej. Jest to jeszcze bardziej dziewiczy teren, z uciskanymi ludami, wśród których poczucie religii jest wciąż w stadium niemowlęcym. Istnieją ludy w Afryce, które nadal wierzą w niebiańskie moce słońca, księżyca, magię itp., mają pogańskie wierzenia, które nie skrystalizowały się w ideologię i konkretną teologię, taką jak religia muzułmańska, nie mówiąc już o religiach chrześcijańskich czy buddyjskich i ich odłamach. Chociaż w Afryce panuje dziki ucisk i wyzysk, ruch w tym regionie świata rozwija się wolniej. Dzieje się tak dlatego, że poziom rozwoju społecznego i sił wytwórczych w Afryce jest najniższy na świecie.
Jeśli weźmiemy pod uwagę te kwestie i przeanalizujemy je w całości, zobaczymy, że na obecnym etapie rozwoju islam jako całość odgrywa aktywną rolę w antyimperialistycznych walkach wyzwoleńczych narodów muzułmańskich, podczas gdy w krajach europejskich i niektórych innych miejscach, w których powszechna jest religia katolicka, głosząca filozofię «nadstawiania drugiego policzka» jej przywódcy religijni zajmują reakcyjne stanowiska i próbują powstrzymać ruch rewolucyjny, powstania mas na rzecz wyzwolenia narodowego i społecznego. Oczywiście w tych krajach opresyjna siła burżuazji i kapitalizmu, socjaldemokracji i nowoczesnego rewizjonizmu jest większa, ale religia katolicka również służy tłumieniu rewolucyjnego ducha mas, aby utrzymać sytuację w stagnacji.
Z punktu widzenia rozwoju gospodarczego narody muzułmańskie zostały zahamowane; w wyniku kolonialnej okupacji oraz kolonialnego i neokolonialnego wyzysku w minionych dziesięcioleciach religia muzułmańska w tych krajach została stłumiona przez religie katolickie lub protestanckie, które były reprezentowane przez obcych najeźdźców, co nie przeszło bez konsekwencji i bez oporu. To też może być czynnik motywującym masy do antyimperialistycznych wystąpień.
Powinniśmy przyjrzeć się obecnemu etapowi rozwoju religii muzułmańskiej w porównaniu z minionymi wiekami. Rozwój społeczeństwa ludzkiego wywarł wpływ, który sprawił, że wierzenia religijne muzułmanów stają się coraz mniej funkcjonalne. Oznacza to, że zostały one przeniknięte pewnym liberalizmem, który jest widoczny w tym, że chociaż wyznawcy islamu naprawdę wierzą w religię islamską, to dziś nie są już tacy jak wyznawcy islamu z czasów średniowiecza, a nawet z XVII, XVIII czy XIX wieku.
Dziś pozakrywane kobiety w krajach muzułmańskich mają te same uczucia, które miały nasze pozakrywane kobiety przed wyzwoleniem, jak na przykład w Kavaji [miasto w Albanii – red.], choć oczywiście kobiety te nie są jeszcze w pełni wyemancypowane i nie są w nich żywe poglądy postępowe, jak u kobiet w naszym kraju. Niemniej jednak uczucia buntu istnieją głęboko w ich sercach i są wyrażane w takim stopniu, w jakim pozwala na to opinia publiczna. Dziś irańskie kobiety są zaangażowane w szeroki ruch narodu irańskiego przeciwko szachowi i imperializmowi.
Widzimy zatem, że ucisk religijny istnieje również w krajach zamieszkanych przez muzułmanów, ale sama religia przeszła pewną ewolucję, zwłaszcza w swoich zewnętrznych przejawach. Wyjaśnię, że religia nie zniknęła w tych krajach, ale nadszedł czas, w którym duch buntu z jednej strony i liberalizacja religii z drugiej strony skłaniają ludzi wierzących w islamskie dogmaty do powstania przeciwko tym, którzy nazywają siebie religijnymi i chcą stosować dawne normy religii w celu tłumienia narodów i trzymania ich w ubóstwie. Ich walka z imperialistami, których nadal nazywają niewiernymi, czyli swoimi wrogami, wrogami ich religii, jest właśnie z tym związana. Narody te rozumieją, że zagraniczni okupanci to ludzie wyznający wiarę katolicką lub protestancką, którzy chcą zarówno uciskać kraje, jak i zwalczać ich wyznania. Ludzie Zachodu nazywają ten antagonizm religijny, który zawiera również antagonizm klasowy przeciwko zagranicznym okupantom, po prostu walką religijną lub stosują do niego inne niepoprawne, oczerniające epitety. W ten sposób traktują dziś walkę wyzwoleńczą muzułmańskich narodów w krajach arabskich i niearabskich w Azji i Afryce, a nawet walkę wyzwoleńczą Irlandczyków, z których większość jest katolikami, przeciwko brytyjskim okupantom, którzy są protestantami, jako zjawisko czysto religijne, niezwiązane z klasami społecznymi. Jednocześnie widzimy nieprawidłowe poglądy na te tematy również wśród ludów muzułmańskich, które powstały w buncie. Oni również mówią: «Giaurowie [w islamie innowiercy – red.] to pozbawieni skrupułów ludzie, którzy są przeciwko naszej religii, uciskają nas» itp. W ten sposób łączą kwestię wyzwolenia narodowego z kwestią religijną, to znaczy postrzegają ucisk społeczny i ekonomiczny narzucony im przez imperializm jako ucisk religijny. W przyszłości inne narody muzułmańskie z pewnością osiągną ten etap rozwoju, który w tych kwestiach osiągnęli mieszkańcy Algierii, Syrii i niektórych innych krajów.
Walki te prowadzą nie tylko do zwiększenia sympatii dla narodów, które powstają w buncie, ale także do jedności z nimi, ponieważ wszyscy są muzułmanami. Jeśli ludzie powstają przeciwko imperializmowi i reakcyjnym wodzom rządzącym ich krajem, którzy używają religii jako środka ucisku, takie powstanie niszczy poczucie religii nawet wśród tych, którzy w nią wierzą. Kiedy ludzie powstają w powstaniu przeciwko uciskowi, wtedy rewolucyjne nastroje rozszerzają się i pogłębiają, a ludzie osiągają etap, który sprawia, że myślą nieco jaśniej o kwestii religii. Do wczoraj biedny chłop w Iranie mówił tylko «inshallah!» i pocieszał się tym, ale teraz rozumie, że nic nie można zyskać poprzez «inshallah!». W przeszłości wszystkie te narody mówiły: «Tak zostało postanowione», ale teraz masy wierzących zjednoczyły się i wyszły na ulice z bronią w ręku, aby domagać się swoich praw i wolności. Z pewnością, gdy zażądają odebrania ziemi, chłopi w tych krajach bez wątpienia będą musieli stoczyć bitwę o wielkie posiadłości instytucji religijnych, czyli z duchowieństwem. Dlatego właśnie złowrogie siły reakcji robią tak wielkie zamieszanie wokół aspektu fanatycznego, wokół kwestii zmuszenia kobiet do noszenia hidżabów itp. ponieważ próbują zdyskredytować irańską rewolucję, ponieważ imperializm i światowy kapitalizm mają kolosalne wsparcie w religii. Tak też wygląda sytuacja z Watykanem, z polityką tego wielkiego centrum najbardziej reakcyjnego światowego obskurantyzmu, z mentalnością i światopoglądem katolików. Ale rewolucja rozprasza religijną mgłę. Z pewnością stanie się tak z narodami arabskimi, z innymi narodami muzułmańskimi, które występują zbrojnie w powstaniu, oraz z narodami innych wyznań, to znaczy, że nastąpi postęp w kierunku zaniku i eliminacji przekonań religijnych i przywództwa religijnego. Jest to ważne zagadnienie.
Mówimy tu o całych narodach, które powstają w buncie w krajach muzułmańskich, czy to arabskich, czy innych. W Europie nie ma takich ruchów. Na tym kontynencie działają socjaldemokratyczne partie i siły reformistyczne. Liczba partii marksistowsko-leninowskich jest tu wciąż niewielka, podczas gdy istnieją duże partie rewizjonistyczne, które działają wbrew interesom i nastrojom ludzi, które straciły wiarygodność wśród mas i wspierają kapitalizm, imperializm i socjalimperializm. Narody muzułmańskie w krajach arabskich i niearabskich nie ufają ani amerykańskim imperialistom, ani radzieckim socjalimperialistom, ponieważ reprezentują oni wielkie mocarstwa, które walczą o ucisk i grabież narodów muzułmańskich; ponadto, jako muzułmanie, nie ufają przekonaniom religijnym tych mocarstw.
W rezultacie powstanie, które rozwija się w Iranie i Afganistanie, będzie miało konsekwencje w całym świecie muzułmańskim. Dlatego też, jeśli grupy marksistowsko-leninowskie, nasi towarzysze w tych i innych krajach tego regionu właściwie zrozumieją problemy pojawiające się w związku z wydarzeniami w Iranie, Afganistanie i innych krajach muzułmańskich, to będą mieli wszelkie możliwości, by wykonać wiele pracy. Muszą jednak działać ostrożnie. W tych krajach religii nie da się wyeliminować za pomocą dyrektyw, ekstremistycznych haseł czy błędnych analiz. Aby znaleźć prawdę, musimy przeanalizować działalność tych sił w rzeczywistych okolicznościach, ponieważ mówi się o nich wiele rzeczy, prawdziwych i fałszywych, tak jak dzieje się to w przypadku ajatollaha Chomejniego. To prawda, że jest on religijny, ale niezależnie od tego należy przeanalizować jego antyimperialistyczne postawy i działania, które, chcąc nie chcąc, przynoszą ziarno na młyn rewolucji.
Cały ten rozwój wydarzeń jest bardzo interesujący. Kwestia religii jest tu uwikłana w kwestie polityczne, we współczucie i solidarność między narodami. Mam na myśli to, że gdyby przywódcy jakiegoś kraju wystąpili przeciwko rewolcie Irańczyków, straciliby swoją pozycję polityczną w kraju, a ludzie pozostaliby w opozycji do rządzących, oskarżając rząd o powiązania ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, z «giaurami», ponieważ są oni przeciwko islamowi. Dzieje się tak, ponieważ ludzie ci postrzegają islam jako postępowy, podczas gdy Stany Zjednoczone reprezentują siłę, która ich uciska, nie tylko w aspekcie społecznym, ale także duchowym. Dlatego widzimy, że żaden z tych krajów nie potępia otwarcie wydarzeń w Iranie.
Kolejną przeszkodą, którą reakcja wykorzystuje do sabotowania rewolucji narodu irańskiego, jest podżeganie do waśni i podnoszenie kwestii mniejszości narodowych. Reakcja podburza nastroje narodowe w Azerbejdżanie, podburza Kurdów itp. itd. w celu osłabienia tego wielkiego antyimperialistycznego i «pro-muzułmańskiego» powstania narodu irańskiego. Podżeganie do uczuć narodowych było i jest bronią w rękach imperializmu i socjalimperializmu oraz wszelkiej reakcji, aby sabotować antyimperialistyczne i narodowowyzwoleńcze wojny. Dlatego teza naszej partii, że kwestia rozwiązania problemów mniejszości narodowych nie jest obecnie głównym problemem, jest słuszna. Teraz Kurdowie, Tadżycy, Azerowie i inni powinni powstać w walce z imperializmem i jego sługusami i, jeśli to możliwe, powstać zgodnie z naukami i inspiracją marksizmu-leninizmu. Kurdowie, Tadżycy i Azerowie, którzy żyją w Związku Radzieckim i są dziś uciskani i zniewoleni, muszą przede wszystkim powstać przeciwko rosyjskiemu socjalimperializmowi.
W ogólnym zarysie tak przedstawia się sytuacja w tych regionach i są to niektóre z pojawiających się problemów. Wydarzenia z pewnością będą się dalej rozwijać. Naszym zadaniem jest przeanalizowanie tych sytuacji i wydarzeń, które mają miejsce w świecie muzułmańskim, wykorzystując teorię marksistowsko-leninowską jako podstawę, i zdefiniowanie naszego stanowiska tak, aby pomogło ono w prawidłowym zrozumieniu tych wydarzeń, a tym samym przyczyniło się do pomyślnego rozwoju ludowego ruchu rewolucyjnego.