Wstęp
Upadek ZSRR był wielkim tryumfem bloku państw zachodnich na czele z USA. Burżuazja jankeska odtrąbiła wielkie zwycięstwo i nastąpiła pełna ofensywa ideologiczno–polityczna na całym świecie, promująca niepowstrzymaną hegemonię USA oraz mówiąca o «końcu historii»; ideologiczny manifest tej linii w obrębie liberalnych kręgów na Zachodzie znalazł wyraz w książce amerykańskiego politologa i filozofa Francisa Fukuyamy, «Koniec historii i ostatni człowiek» (1992). Ten nurt ideologiczny zakładał, że liberalna demokracja jest najwyższą formą organizacji społeczno–politycznej państwa i powstała wskutek 200 letnich tarć między monarchistami, faszystami, komunistami i innymi liniami politycznymi, a ostatecznie to model amerykański i zachodnioeuropejski powstałe po II wojnie światowej stanowią doskonały wzór funkcjonowania państwa. Zakłada ona, że upadek ZSRR to ostateczny tryumf demokracji i kapitalizmu i teraz będzie trwać już jedynie proces demokratyzacji państw na całym świecie i upadek gospodarek (w rozumieniu autora) «socjalistycznych» w KRLD czy na Kubie, co ostatecznie potwierdzi wyższość kapitalizmu i liberalnej demokracji nad innymi ustrojami. Jakże dalekie te rojenia były od rzeczywistości, z którą elity jankesko–anglosaskie zderzyły się zaledwie kilkanaście lat później, po zamachu na World Trade Center w 2001 roku! Stany Zjednoczone mimo swoich zapewnień jeszcze z okresu zimnej wojny, natychmiast po upadku bloku wschodniego podjęły działania mające na celu włączenie do NATO państw Europy Środkowej i Wschodniej. Ostatecznie poskutkowało to przyjęciem do Paktu Północnoatlantyckiego 14 nowych państw, w tym Polski w 1999 roku. W celu ustanowienia swojej strefy wpływów na południu Europy, imperializm jankeski zaangażował się w wojnę domową w Jugosławii, w czasie której zrównano z ziemią Półwysep Bałkański, a następnie podzielono na wyniszczone państwa, by uzależnić je od siebie ekonomicznie i uzyskać nowe strefy wpływów. Tym samym imperializm, jak objaśnił Lenin, nie cofnął się przed niczym, by podzielić kolejną część świata, uzyskać nowe rynki zbytu i wziąć pod swoją kontrolę polityczną kolejne państwa. Ekspansja NATO zresztą się wówczas nie zakończyła; po wybuchu omawianej w tym artykule wojny rosyjsko–ukraińskiej, do NATO przystąpiły Finlandia (2023) i Szwecja (2024), czego podżegacze wojenni w Polsce nie omieszkali odtrąbić jako sukcesu w postaci «utworzenia z Morza Bałtyckiego wewnętrznego basenu NATO». Tym samym USA otoczyło Rosję silnym kordonem sanitarnym, który od końcówki lat 90. XX wieku tylko się zaciskał krępując działania polityczne i ekonomiczne burżuazji rosyjskiej. Ponadto kierownictwo amerykańskie wspierało destabilizację w samej Rosji, poprzez formalne lub nieformalne wspieranie ruchów antyrosyjskich w krajach takich jak Gruzja czy Czeczenia, co miało na celu jeszcze większe osłabienie pozycji Rosji na arenie międzynarodowej. Kryzysy gospodarcze lat 90. wzmocniły marsz rosyjskiej narodowej burżuazji po przejęcie pełnej kontroli nad aparatami władzy państwowej i gospodarczej w kraju, co nastąpiło wraz z prezydenturą Władimira Putina. Upokorzony zimnowojenną klęską najbardziej reakcyjny element klas posiadających w Rosji na domiar złego dostał po kieszeniach, tracąc liczne rynki zbytu w Europie Środkowo–Wschodniej. Wszystko to stanowiło podatny grunt pod promocję przez neofaszystę Aleksandra Dugina «czwartej teorii politycznej», będącej swoistą mieszanką imperializmu carskiego, ideologii późnej nomenklatury radzieckiej, koncepcji «Eurazji», linii politycznej NSDAP w Niemczech w oparciu o antyzachodni sentyment i prawosławie oraz istniejące państwa «antyliberalne» – czyli na przykład Chiny. Koncepcja ta została z ogromną radością podchwycona przez oligarchów rosyjskich jako ideologiczne uprawomocnienie nowej ofensywy na rynku światowym oraz w polityce międzynarodowej, czego celem miało być odzyskanie pozycji mocarstwa imperialistycznego przez Rosję – podobnie jak kapitaliści europejscy na początku XX wieku z radością przyjęli sfabrykowanie przez carskie służby «Protokołów mędrców syjonu» (1903) celem wzmożenia nagonki antysemickiej w Rosji. Ostatecznie ta rasistowska książeczka stała się ideologicznym zapalnikiem boomu na antysemityzm przed i po I wojnie światowej, który znalazł wyraz w uprawomocnieniu się władzy nazistów w Niemczech oraz w licznych pogromach Żydów w krajach takich jak sanacyjna II RP. W Stanach Zjednoczonych przyczyniła się ona do antysemickiej działalności wielkich kapitalistów, takich jak Henry Ford, który na początku lat 20. Finansował wydawanie antysemickiej serii artykułów «Międzynarodowy Żyd»[1]. Podobnie jak imperializm na początku dwudziestego stulecia wspierał najbardziej reakcyjne siły i koncepcje w obawie przed ofensywą światowej rewolucji socjalistycznej i ruchów narodowowyzwoleńczych w Europie, tak i dziś ideologia Aleksandra Dugina, rosyjskiego Alfreda Rosenberga stanowi podporę rosyjskich oligarchów mających na celu utworzenie imperium euroazjatyckiego od Władywostoku do Lizbony na pohybel złemu, zdegenerowanemu, liberalnemu, dekadenckiemu Zachodowi, a analizując klasowo, a nie metafizycznie – mających na celu zwyczajne przejęcie nowych rynków zbytu z rąk kapitału jankesko–anglosaskiego i ustanowienie własnych monopoli w całej Europie celem wzbogacenia się.
Ukraina po upadku Związku Radzieckiego
Proces kształtowania się niepodległego państwa ukraińskiego nie był jednorazowym skokiem, ale mechanizmem, który trwał co najmniej od 1990 roku. Ostateczny początek końca to 24 sierpnia 1991 roku, kiedy parlament ukraiński uchwalił deklarację o niepodległości Ukrainy korzystając z głębokiego kryzysu w centrum radzieckiego imperium – Moskwie. Trwał wówczas pucz Janajewa, podczas którego wojskowo–cywilna klika nacjonalistów dążyła do ocalenia gnijącego rewizjonizmu i zachowania pozorów «socjalizmu». Zakończył się on jednak klęską. Tymczasem Ukraina nie miała jeszcze pełnej niezależności, jednak zmieniło się to 2 grudnia, kiedy to Borys Jelcyn, prezydent FSRR ogłosił uznanie niepodległości Ukrainy; wówczas wiele państw na czele z Polską uznało jej niepodległość, ostatecznie nadając władzom ukraińskim legitymizację jako reprezentantom narodu ukraińskiego. Pierwszym prezydentem został Łeonid Krawczuk, były działacz partii komunistycznej. Ukraina ostatecznie wyrwała się spod radzieckiej dominacji, a ZSRR finalnie upadło 26 grudnia tego samego roku, kończąc epokę rządów rewizjonistów zapoczątkowaną w 1956 roku.
Jeszcze przed tym wydarzeniem, 8 grudnia miało miejsce wspominane już wcześniej porozumienie białowieskie. Powołana została wówczas Wspólnota Niepodległych Państw, a strony biorące udział w negocjacjach uznały, że Związek Radziecki przestał istnieć, co oficjalnie potwierdził prezydent tego państwa, Michaił Gorbaczow pod koniec roku. Nowa organizacja nie miała charakteru ani federacji, ani konfederacji, a bardziej luźnego stowarzyszenia państw, które łączyła wspólna przeszłość oraz ogromne problemy gospodarcze. Spotkanie w Wiskulach w Białorusi początkowo miało dotyczyć spraw gospodarczych, jednak szybko pod wpływem prezydenta Jelcyna kurs rozmów się zmienił; Gorbaczow, reprezentujący dogorywającą władzę nomenklatury rewizjonistycznej dążył do utrzymania państwowości ZSRR, w opozycji do Jelcyna który domagał się likwidacji owego projektu politycznego. Jelcyn i jego współpracownicy polityczni ze względu na brak możliwości obalenia prezydentury Gorbaczowa, postanowili rozwiązać państwo, na czele którego on stał. Z tego względu rozmowy w Wiskulach dotyczyły reorganizacji dotychczasowej formy powiązania Rosji, Ukrainy i Białorusi w nowy projekt polityczny. Tu szczególnie ujawniły się dążenia imperialne wielkiej burżuazji rosyjskiej, której reprezentantem był Jelcyn; nie chciała się ona pogodzić, z faktem, że zachodnie peryferia imperium radzieckiego (Ukraina, Białoruś) mogłyby uzyskać pełną niezależność i nawiązać bliższe relacje z Zachodem. Celem prezydenta Rosji było zatrzymanie Ukrainy i Białorusi w obrębie jakiejś wspólnoty politycznej i ekonomicznej na obszarze poradzieckim, przy czym z Białorusią nie było takiego problemu, z uwagi na fakt, że znaczna część nomenklatury białoruskiej, w przeciwieństwie do tej w Ukrainie czy krajach nadbałtyckich, liczyła na pozostanie w bliskich relacjach politycznych i gospodarczych z Rosją. Cel rosyjskiej nomenklatury udało się poniekąd zrealizować, a Wspólnota Niepodległych Państw do końca 1991 skupiła większość azjatyckich republik byłego ZSRR, Ukrainę, Białoruś i Rosję. Później do sojuszu dołączyła też Mołdawia i Gruzja, a wyjątkiem pozostały państwa nadbałtyckie. Tym samym burżuazja rosyjska we współpracy z dawnym rewizjonistycznym kierownictwem przeszła płynnie z formy organizacji państwowej jaką było ZSRR do WNP. Pod wpływem działalności środowisk opozycyjnych oraz oporu mas ludowych w krajach wchodzących w skład Związku Radzieckiego nie udało się jednak zachować ich w ramach jednego systemu państwowego, co należy postrzegać jako zjawisko postępowe. Mimo to stara nomenklatura początkowo pozostawała w ściśle bliskich relacjach, jednak w miarę słabnięcia sił «komunistycznych» (rewizjonistów po rozwiązanym w sierpniu 1991 roku KPZR) w poszczególnych krajach, więzy te mniej lub bardziej zaczynały się osłabiać, wskutek wzrostu znaczenia sił liberalnej części nomenklatury zorientowanej na współpracę z Zachodem lub przynajmniej niezależność względem Rosji.
Pierwsze lata niepodległości Ukrainy naznaczone były dramatycznym załamaniem gospodarczym, które postępowało jeszcze w okresie rozkładu ZSRR, a które z pełną mocą dało o sobie znać od 1992 roku. Państwowa Służba Statystyki Ukrainy szacuje, że ukraiński PKB już w momencie startu był o 9% niższy niż w 1990 r. Potem jednak nastąpiła prawdziwa katastrofa – w 1992 r. PKB stanowił już tylko 82% poziomu z czasów ZSRR, rok później 70%, w 1994 r. 54%, w 1995 r. 49%. a w krytycznym momencie w latach 1996–2000 ustabilizowało się ono zaledwie na poziomie ok. 42%[2]. W 1992 roku rozpoczęła się również «prywatyzacja», a w praktyce jawne uwłaszczenie i internacjonalizacja kapitału. Ukraina jako drugi największy kraj w Europie, z dużą populacją oraz znaczącymi zasobami surowców i z żyznymi ziemiami oraz z dobrze rozwiniętym przemysłem ciężkim po industrializacji radzieckiej była nowym rynkiem do podboju dla imperialistycznych gospodarek zachodnich. Rosyjska burżuazja, dotychczas dominująca ekonomicznie Ukrainę wciąż miała w niej znaczące wpływy (szczególnie na wschodzie), jednak wskutek kryzysu obejmującego wszystkie państwa byłego ZSRR oraz rywalizacji z zachodnimi przedsiębiorstwami, jej wpływy osłabły. W ciągu dwóch lat między 1992 r. a 1994 r. państwo ukraińskie sprzedało 9,4 tys. przedsiębiorstw i przekazało w zamian za certyfikaty prywatyzacyjne kolejne 6,7 tys. Przy czym słowo «sprzedało» w kontekście procesu prywatyzacji jest mocno na wyrost – przedsiębiorstwa faktycznie w większości po prostu rozdano za bezcen. Polacy znają to z własnych doświadczeń «reform» lat 90. XX wieku, kiedy to majątek narodowy rozdano za bezcen a miliony robotników straciły pracę i zostały wpędzone w nędzę. W Ukrainie proces ten był jeszcze bardziej spotęgowany, a ukraińskie chłopstwo i proletariat doświadczyło tych przemian jeszcze bardziej niż Polacy. Również rozwarstwienie w Ukrainie osiągnęło wyższy poziom niż w Polsce. «W Ukrainie pod koniec 1991 r. tak jak w całym ZSRR, na całość szła żywiołowa prywatyzacja. W istocie nosiła ona charakter rozkradania ogólnonarodowej własności. Zagarnianie własności odbywało się w interesach najsilniejszych – partyjnej, dyrektorskiej, regionalnej i związkowej elity. Państwo nie otrzymywało niczego, interesy budżetu w trakcie spontanicznej prywatyzacji nie były uwzględniane.»[3] – mówił Wołodymyr Larcew, były doradca szefa Funduszu Majątku Państwowego Ukrainy. W Ukrainie, podobnie jak w Federacji Rosyjskiej wykształciła się wówczas klasa oligarchów, nie tak jednak bogata jak w Rosji. Powiązanie biznesu z polityką, służbami specjalnymi i światem przestępczym sprzyjało stałemu poszerzaniu szarej strefy i wszechobecnej korupcji. Bogacenie się nielicznych równolegle pauperyzowało większość społeczeństwa. Strajki i manifestacje o podłożu ekonomicznym stawały się nowym zjawiskiem w poradzieckiej Ukrainie.
Kryzys gospodarczy dał o sobie znać szczególnie mocno w sektorze zatrudnienia. W ciągu roku po rozpadzie Związku Radzieckiego w niepodległej Ukrainie pojawiła się półtora milionowa bezrobotnych, a w 1994 roku proces ten błyskawicznie przyspieszył obejmując w 1998 ok. 12% populacji. Lata 1998–1999 to zresztą moment najgłębszej zapaści gospodarczej Ukrainy, która od uzyskania niepodległości znajdowała się w fatalnej sytuacji ekonomicznej.
Początkowa sytuacja polityczna w Ukrainie zdefiniowana może zostać przez konflikt linii socjaldemokratyczno–nomenklaturowej i liberalno–narodowej; pierwsza grupa polityczna związana była bezpośrednio z właścicielami byłych sowchozów i kołchozów, szczególnie silna na wschodzie kraju. Druga natomiast stanowiła swoiste połączenie tendencji liberalnych wśród burżuazji ukraińskiej, drobnomieszczaństwa oraz nacjonalistów odwołujących się do tradycji UPA i Bandery; w tym kręgu znalazły się również grupy związane dotychczas w jakiś sposób z ukraińską emigracją (tzw. Rząd Ukraińskiej Republiki Ludowej na emigracji działający do 1992 roku), która jednak nie wywarła już dużego wpływu na rzeczywistość polityczną w odradzającej się Ukrainie. Ta druga grupa była zorientowana na związanie polityczno–ekonomiczne Ukrainy z zachodnim kapitałem, lub przynajmniej na oddalenie się od Rosji, podczas gdy byli «komuniści» domagali się współpracy z Rosją, lub przynajmniej niewchodzenia w głębsze stosunki z Zachodem. Dla ułatwienia pierwszą z tych grup określić można jako poradziecką nomenklaturę (wschód Ukrainy), a drugą jako narodowo–liberalną burżuazję (zachód Ukrainy).
Równocześnie, w przeciwieństwie do sytuacji w Polsce po 1989 roku, kryzys wzmógł tzw. nostalgię za ZSRR, na czym grały opcje prorosyjskiej burżuazji. W Polsce poprzez błyskawiczne przyjęcie linii ideologiczno–polityczno–kulturowej z Zachodu antykomunizm momentalnie stał się niemalże religią, a w Ukrainie, w której udziału w demontażu rewizjonizmu CIA nie brało tak czynnego udziału jak w Polsce, szerokie masy ludowe tęskniły za Związkiem Radzieckim. Reprezentantami politycznymi pierwszej grupy były m.in. Komunistyczna Partia Ukrainy, Socjalistyczna Partia Ukrainy, czy Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy; drugiej natomiast Kongres Ukraińskich Nacjonalistów, Demokratyczna Partia Ukrainy lub Ludowy Ruch Ukrainy. W obu przypadkach, jak już wspominaliśmy, organizacje te były ściśle związane z konkretnymi grupami kapitałowymi, których cele i plany na dominację ekonomiczną rynku też już zostały wyżej omówione.
W pierwszych latach blok narodowo–liberalny nie miał szans w rywalizacji z «lewicą», która dominowała parlament korzystając z głębokiego niezadowolenia mas z przemian ekonomicznych, które wpędzały je w nędzę. Ogromny problem w polityce wewnętrznej w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych stanowił separatyzm obszarów zamieszkałych przez ludność rosyjskojęzyczną. Dotyczyło to szczególnie Krymu, Donbasu i dawnej Małorosji, której centrum administracyjno–polityczne stanowiła Odessa. Inteligencja, a także część poradzieckiej nomenklatury na tych obszarach domagały się od Kijowa statusu republik autonomicznych. Już wówczas pojawiły się pierwsze oznaki rosyjskich pretensji do Krymu, który od setek lat pełni kluczową rolę jako «okno na Morze Czarne» z którego można kontrolować odbywający się na nim handel. Wielu rosyjskich polityków zwracało uwagę na fakt, że przekazanie Krymu Ukrainie w 1954 roku było niezgodne z ówczesnym radzieckim prawem i na tej mocy domagali się zwrócenia go Rosji. Ze względu jednak na wewnętrzne problemy Rosji oraz sojusznicze relacje na linii Kijów–Moskwa nie zostały podjęte dalej idące kroki w tej kwestii.[4] Jak wiemy w przyszłości miało to ogromne znaczenie.
W kwestii zagranicznych relacji Ukrainy na początku lat 90. XX wieku istotnym problemem stał się fragment deklaracji o niepodległości, w której padało stwierdzenie, że «[Ukraina] ogłasza swój zamiar bycia państwem neutralnym, które nie uczestniczy w wojskowych blokach i dotrzymuje wierności trzem antyatomowym zasadom – nie przyjmować, nie produkować i nie nabywać broni jądrowej» oraz że «uroczyście ogłaszano zamiar bycia w przyszłości stale państwem neutralnym»[5]. Jak jednak już mówiliśmy, główną sprzecznością w obozie ukraińskiej burżuazji było zagadnienie czy zostać lokajem imperializmu anglosasko–jankeskiego (podobnie jak większość państw byłego bloku wschodniego, w tym Polska), czy tkwić w półkolonialnej zależności od Rosji. Liczne czynniki takie jak kryzys gospodarczy, nostalgia za ZSRR, dążenia separatystyczne we wschodniej Ukrainie, naciski ze strony kapitalistów z Moskwy i Waszyngtonu, proces prywatyzacji, czy powolny powrót kultu Bandery i UPA nadawały temu zagadnieniu szczególnie skomplikowany charakter, zwiastujący to co nastąpiło w przyszłości. Społeczeństwo ukraińskie było rozdarte od samego rozpadu ZSRR zbyt dużymi sprzecznościami, by system ten mógł funkcjonować bez zmian. Ukraina jako smakowity kąsek na szwedzkim stole wielkiej imperialistycznej burżuazji nie mogła nie przyciągać uwagi imperialistów chcących możliwie szybko zdominować tamtejsze rynki, przemysł, rolnictwo itp. Polityka lawirowania między blokami kapitałowymi wielkiej burżuazji nie była możliwa, ponieważ imperializm dzieli wszystko co może i jak pisaliśmy za Leninem w poprzednim rozdziale, cechą charakterystyczną kapitalizmu w erze monopolizmu jest właśnie ukończenie podziału świata na gospodarczo–polityczne strefy wpływów.
Na początku lat 90. jednak udawało się zachowywać względną «neutralność». O ile gospodarczo Ukraina wciąż stanowiła imperialistyczny rynek zbytu oraz bazę ogromnej ilości taniej siły roboczej, nie została ona politycznie bezpośrednio wciągnięta do żadnego bloku; Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania skupione były na ekonomicznym podporządkowaniu sobie «pewnych» rynków – węgierskiego, polskiego, czeskiego itp., a niedługo później kluczowym problemem imperializmu jankeskiego stała się kwestia Iraku i Saddama Husajna, przez co Ukraina nie była dla «Zachodu» tak palącą sprawą. Natomiast Rosja pogrążyła się w swoim własnym kryzysie ekonomicznym i utraciła charakter państwa imperialistycznego, nie mogąc tym samym w pełni podporządkować sobie nowo powstałego państwa ukraińskiego. Trzeba jednak podkreślić, że wpływy rosyjskie pozostawały większe z uwagi na dotychczasowe powiązania Ukrainy z Rosją na płaszczyznach administracyjnych, kulturalnych, politycznych, gospodarczych i wojskowych, które przerwały wydarzenia lat 1990–1991.
Okres do początku XXI wieku w Ukrainie przebiegł bez większych zmian sytuacji wewnętrznej i zagranicznej – postępował proces prywatyzacji, podupadania gospodarczego kraju oraz wzrostu nastrojów nacjonalistycznych, równocześnie coraz bardziej zaostrzała się linia podziału na dwie Ukrainy – tę po lewej i prawej stronie Dniepru. Imperializm zachodni zwracał swe oczy jednak coraz bardziej w kierunku wschodniego sąsiada Polski, podczas gdy Rosja pomału dążyła do odbudowy swojej pozycji imperialistycznej i tym samym oligarchowie rosyjscy nie chcieli dopuścić do rozpadu więzów łączących obie strony. Od 1998 roku za prezydentury Łeonida Kuczmy zaczęły się reformy wolnorynkowe, które zatrzymały recesję, jednak pogłębiły różnice ekonomiczne wewnątrz społeczeństwa; bogatsi się bogacili, a biedni biednieli. Wzrastał też poziom korupcji, a polityka była coraz bardziej ściśle związana z gospodarką; wykształcały się całe gangi polityczno–gospodarcze, m.in. klan doniecki[6], tworzony głównie przed postkomunistycznych dyrektorów i polityków, np. Wiktora Janukowycza – premiera Ukrainy w latach 2002–2005.
Punktem zapalnym od którego zaczął się nowy etap w najnowszej historii Ukrainy była «pomarańczowa rewolucja» 2004 roku. Nazwa pochodzi od koloru pomarańczowego, który był symbolem sztabu wyborczego W. Juszczenki – podczas protestów powszechnie używano pomarańczowych flag i innych symboli o tym kolorze. Ta «rewolucja» była kluczowym wydarzeniem dla przyszłości Ukrainy. 31 października 2004 roku odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich w Ukrainie w których mimo dużej ilości kandydatów realna walka toczyła się jedynie między Wiktorem Juszczenką (Blok Nasza Ukraina – narodowo–liberalna burżuazja prozachodnia), a Wiktorem Janukowyczem (Partia Regionów – prorosyjska nomenklatura postradziecka), w tle pozostawał jeszcze kandydat «socjalistów», Ołeksandr Moroz. Pozostali kandydaci nie przekroczyli poziomu 5%. W momencie wyborów ustępującym prezydentem był Łeonid Kuczma, który poparł Wiktora Janukowycza, jako że obaj reprezentowali interesy tej samej grupy kapitałowej w obrębie burżuazji. Na północy i zachodzie kraju wygrał Juszczenko, a na południu i wschodzie Janukowycz i obaj przeszli do II tury, która odbyła się 21 listopada. Naród ukraiński, podobnie jak w pierwszych latach po uzyskaniu niepodległości, był wyraźnie podzielony w poglądach w sprawie funkcjonowania państwa, roli władzy i społeczeństwa. Na wschodzie i południu oczekiwano silnego i sprawiedliwego reżimu zapewniającego porządek, bezpieczeństwo i dobrobyt. Na zachodzie i północy kraju bardziej chciano władzy akceptującej podmiotowość społeczeństwa. W pierwszym przypadku widoczna była skłonność do aprobaty nawet autorytarnych postaw rządzących w imię owego porządku, sprawiedliwości i dobrobytu, w drugim zaś większe znaczenie przywiązywano do demokratycznych rozwiązań.
Obawa przed utratą władzy przez obóz rządzący i potencjalnymi rozliczeniami za działalność korupcyjną sprawiła, że II tura została sfałszowana. Liczne przypadki nadużyć ze strony władzy spowodowały wybuch społecznego niezadowolenia. Po ogłoszeniu zwycięstwa Janukowycza, w kraju rozpoczęła się fala protestów. Dzień po wyborach w Kijowie miały miejsce protesty, w których wzięło udział ok. 200 tysięcy obywateli, 26 listopada protestowało ich już 500 tysięcy; objęły one też inne miasta. Opozycja nie uznała wyborów za legalne i domagała się ich powtórzenia. Miał też miejsce szereg precedensów podważających jedność państwa ukraińskiego. Należy do nich zaliczyć:
- Nieuznanie przez władze Lwowa i Tarnopola wyników wyborów i uznanie Juszczenki za prezydenta,
- Politycy z Autonomicznej Republiki Krymu zaczęli podnosić hasła niepodległościowe lub dążące do przyłączenia Krymu do Rosji,
- Doniecki biznesmen Borys Koleśnikow ogłosił koncepcję proklamowania państwa federacyjnego i przeniesienia stolicy do Charkowa, a gubernator tego miasta – Jewhen Kusznariow zaczął organizować republikę autonomiczną,
- Mer Kijowa, Ołeksandr Omelczenko rozkazał służbom miejskim i milicji stanąć po stronie demonstrantów kijowskich (lub przynajmniej nie działać przeciwko nim) i uznał Juszczenkę za prezydenta,
- Wiktor Janukowycz i szef Administracji Prezydenta Wiktor Medwedczuk domagali się publicznie stłumienia siłowego protestów i ustąpienia Kuczmy na rzecz Janukowycza, ten jednak nie był zdecydowany na podjęcie takich kroków[7].
Naturalnie wydarzenia te nie pozostawały bez wpływu imperialistów. 24 listopada sekretarz stanu Colin Powell oznajmił, że Stany Zjednoczone nie uznają wyników drugiej tury wyborów prezydenckich. W ślad za USA Unia Europejska nie uznała wyników wyborów; w tym samym czasie Władimir Putin, prezydent Rosji pogratulował zwycięstwa Wiktorowi Janukowyczowi i Rosja uznała go za legalnego prezydenta. Zachodnie grupy kapitałowe finansowały natomiast organizację protestów i opozycję. Rywalizacja między Rosją a Zachodem o Ukrainę nie przybrała jeszcze jednak tak wyraźnej formy; sprzeczności w obrębie państwa ukraińskiego nie osiągnęły poziomu krytycznego, Rosja nie odzyskała jeszcze w pełni charakteru imperialistycznego, a imperializm zachodni wciąż koncentrował się na realizacji swoich celów polityczno–gospodarczych w reszcie państw Europy Środkowej, m.in. przyjęciu Polski do Unii Europejskiej w czasie trwania pomarańczowej rewolucji. Wydarzenia te nie rozładowały jednak napięcia w relacjach między różnymi grupami kapitałowymi w Ukrainie, Europie Zachodniej, USA i Rosji, a jedynie je pogłębiły i zaostrzyły.
Ostatecznie wskutek protestów i kryzysu politycznego 26 grudnia 2004 roku ponowiono II turę tym razem bez fałszerstw i wygrał w niej Wiktor Juszczenko. Kampania wyborcza przed nimi ukazała jednak «prawdziwe kolory» obu stron. Zaplecze Janukowycza budowało wizerunek Juszczenki jako amerykańskiego najemnika i przedstawiciela ukraińskiego radykalnego nacjonalizmu. Opozycja powołując się na zagraniczne źródła pokazywała obóz rządzący jako rusofili i ludzi bez skrupułów, gotowych dla pieniędzy lub utrzymania władzy popełnić niemal każdą zbrodnię; ostatecznie można powiedzieć, że obie strony nie pomyliły się zbytnio w ocenie siebie nawzajem[8]. Pod koniec stycznia protesty wygasły, a wraz z nowym rokiem państwa zachodnie uznały Juszczenkę za legalnego prezydenta, co tymczasowo zakończyło kryzys polityczny. Tym samym pomarańczową rewolucję można uznać za kolejną z «kolorowych rewolucji», czyli projektów imperializmu zachodniego bazujących na niezadowoleniu społecznym w różnych krajach w celu włączenia ich do swojej strefy wpływów. W tym przypadku nie osiągnięto jednak pełnego zwycięstwa. Dawne elity polityczne nie zostały usunięte, zjawisko korupcji nie zmalało i mimo pewnych zmian, generalny charakter państwa ukraińskiego nie zmienił się.
W takim stanie Ukraina funkcjonowała do 2010 roku. Po drodze jej rzeczywistość gospodarcza została naznaczona przez kryzys 2008 roku, podobnie zresztą jak w gospodarkach kapitalistycznych prawie całego świata. To wydarzenie otworzyło ostatni okres w historii Ukrainy przed wybuchem wojny w 2014 roku. Wówczas państwo ukraińskie borykało się z tak ogromnymi problemami gospodarczymi, że gdyby nie pożyczki Banku Światowego w 2010 roku, prawdopodobnie musiałoby ono ogłosić bankructwo.
(Za: https://www.bankier.pl/wiadomosc/Ukraina-miedzy-mlotem-a-kowadlem-3004899.html)
Kraj ogarnęła fala strajków i protestów, a przez uzależnienie gospodarcze od Zachodu, narodowi ukraińskiemu została założona smycz w postaci długów, które oznaczały niechybne podporządkowanie tego państwa anglosasko–jankeskim wpływom ekonomicznym. Wiktor Juszczenko i Julia Tymoszenko, liderzy wydarzeń 2004 roku zakończyli współpracę polityczną, osłabiając wpływy burżuazji narodowo–liberalnej, zachodniej Ukrainy. W 2010 roku wybory natomiast wygrał ponownie Janukowycz. Tym samym plan politycznej integracji Ukrainy z Zachodem spalił na panewce; w przemówieniu do narodu ukraińskiego z 23 stycznia 2005 roku prezydent Juszczenko ogłosił bowiem: «Nasze miejsce – w Unii Europejskiej, mój cel – Ukraina w Zjednoczonej Europie». Powrót do władzy reprezentantów wschodnich oligarchów, wielkich kapitalistów i dyrektorów hut, kopalń i innych sektorów przemysłu ciężkiego oznaczał nową erę niepodległej Ukrainy.
Mimo powrotu do władzy przez opcje prorosyjskie, zobowiązania polityczne względem Unii Europejskiej jakie nałożone zostały przez rządy «pomarańczowych» zmusiły nową klikę do negocjacji z UE, co nie było w smak dyktaturze putinowskiej (wówczas już imperialistycznej) która od 2012 roku ograniczała współpracę gospodarczą z Ukrainą, równocześnie wywierając na nią coraz większe naciski polityczne. Oznaką zacieśnienia stosunków UE i Ukrainy były chociażby organizowane w 2012 roku Mistrzostwa Europy w piłce nożnej w Polsce i w Ukrainie, w ramach których gospodarki Europy Zachodniej i naszego wschodniego sąsiada zbliżyły się. Tymczasem w Ukrainie Janukowycza odchodzono od liberalno–demokratycznych praktyk i m.in. Julia Tymoszenko została uwięziona, co ponownie pogorszyło rozmowy na linii Ukraina–UE. Było to istotne, ze względu na fakt, że wskutek rosnącego napięcia między interesami imperialistów rosyjskich i anglosasko–jankeskich Ukraina nie mogła dłużej funkcjonować na zasadzie «między młotem a kowadłem». Gospodarka ukraińska natomiast nie była w najlepszym stanie, co wzmagało napięcia społeczne. W tym czasie, co warto zauważyć, frakcje «komunistów» i «socjalistów» – kontynuujących tradycje późnego rewizjonizmu radzieckiego – przestawały mieć znaczenie w polityce i stopniowo traciły na nią wpływ; tym samym dawna nomenklatura radziecka już w pełni porzucała płaszczyk «socjalizmu» na rzecz pójścia w kierunku Rosji, grając już tylko co najwyżej na sentymencie do ZSRR.
Punktem zapalnym stało się niepodpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską przez prezydenta Janukowycza w 2013 roku. Od 21 listopada 2013 zaczęły się protesty i ponownie nastąpiło coś na modłę kolorowej rewolucji – tzw. «Euromajdan». Protesty przybrały dużo ostrzejszą i powszechniejszą formę i w czasie nich dochodziło do strać z policją, w wyniku których łącznie zginęło ok. 100 osób i rannych zostało ok. 3000. Taki obrót spraw był spowodowany dużo większym zaangażowaniem dwóch bloków imperialistycznych niż w roku 2004; Stany Zjednoczone zakończyły już «wojnę z terroryzmem» poprzez działania na Bliskim Wschodzie (m.in. II wojna w Zatoce Perskiej, czy zamordowanie Osamy Bin Ladena), a putinowska Rosja odzyskała swój charakter państwa imperialistycznego i rozbudowała znacząco swoją siłę zbrojną, a także nawiązała bliskie relacje ekonomiczno–polityczne z innymi krajami nowoimperialistycznymi tworząc parę lat wcześniej wspomniany już BRICS. Tym samym, oczy dwóch imperializmów – zachodniego i rosyjskiego – zwrócone zostały na Ukrainę, która stała się głównym teatrem rywalizacji imperialistycznej, miejscem, o które walka musiała już przybrać wymiar zbrojny wskutek zbyt wysokiego poziomu osiągniętych sprzeczności w światowej gospodarce kapitalistycznej; wszystko zgodnie z tym, co opisywali Marks i Lenin jeszcze w XIX i na początku XX wieku, gdy objaśniali sposób działania gospodarek kapitalistycznych.
22 lutego 2014 roku euromajdan dobiegł końca i zakończył się podobnie jak pomarańczowa rewolucja 10 lat wcześniej, z tą różnicą, że tym razem wskutek sprzeczności wewnątrzimperialistycznych, nie było już możliwe wspólne działanie dwóch grup kapitałowo–politycznych w Ukrainie – wschodniej nomenklatury i wielkiego kapitału oraz zachodniej burżuazji narodowo–liberalnej. Janukowycz i premier Mykoła Azarow zostali odsunięci od władzy i nastąpiły rządy obozu narodowo–liberalnego na czele z Ołeksandrem Turczynowem. Działalność zachodnich kapitalistów, służb i polityków nie poszły na marne i nowe władze zadeklarowały chęć realizacji warunków wymaganych do przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Wskutek tych wydarzeń, «komuniści» dotychczas mający jeszcze jakikolwiek wpływ na politykę ukraińską, stracili ją. W Ukrainie nastała nowa epoka, epoka faszyzacji, dekomunizacji oraz co najważniejsze – ostatecznego preludium do wojny 2022 roku.
Wskutek tych wydarzeń nastroje separatystyczne we wschodniej Ukrainie, szczególnie na Krymie, wspierane przez imperializm rosyjski osiągnęły swój szczyt. Na przełomie lutego i marca 2014 roku żołnierze rosyjscy[9] i separatyści Noworosji oraz Krymu rozpoczęli działania zbrojne w Donbasie, Krymie i obwodzie ługańskim w celu uzyskania niepodległości, a w praktyce przyłączenia tych terenów do Federacji Rosyjskiej. 1 marca samozwańczy premier Autonomicznej Republiki Krymu, Siergiej Aksionow poprosił siły rosyjskie o wsparcie w walce o niepodległość na rzecz tych regionów. 18 marca 2014 roku Krym został zaanektowany przez Federację Rosyjską. 12 maja 2014 roku proklamowane zostały: Ługańska Republika Ludowa i Doniecka Republika Ludowa tworzące na krótki czas Federacyjną Republikę Noworosji. Większość państw nie uznała tych tworów politycznych, jednak wyjątek stanowiła m.in. Rosja, która na terytorium tych «państw» umieściła swoje wojska (oczywiście formalnie nie będące siłami zbrojnymi FR). Nie uznana została również aneksja Krymu, jednak realnie znajdował się on pod kontrolą Rosji; ponadto część terenów wschodniej Ukrainy, m.in. wraz z miastem Charków, gdzie też próbowano utworzyć «republikę ludową» pozostawała pod okupacją separatystów. Od tamtej pory do 2022 roku, ze zmiennymi rezultatami, toczona była wojna między separatystami a armią ukraińską, która jednak miała charakter nieregularny i Rosja oficjalnie w niej nie uczestniczyła. Podczas tej wojny po obu stronach sformowały się organizacje paramilitarne odwołujące się do hitleryzmu i (w przypadku Rosji) imperializmu carskiego, wspierane po cichu przez Kijów i Moskwę; ponadto w wojnie tej brali udział najemnicy z całego świata, z których najsłynniejszą była Grupa Wagnera. W czasie tej wojny doszło do faszyzacji obu państw.
Porozumienia mińskie i kwestia separatyzmu małorosyjskiego
Wątkiem nad którym należy się krótko pochylić są tzw. porozumienia mińskie. Po wydarzeniach z początku 2014 roku kraje zachodnie nałożyły liczne sankcje na osoby i instytucje powiązane z reżimem Putina, m.in. na niektórych dyplomatów czy oligarchów. Państwa zachodnie potępiły wybuch wojny i jeszcze bardziej zacieśniły relacje z nowym reżimem ukraińskim uzbrajając go oraz wspierając finansowo. Ukraina stała się taranem imperializmu zachodniego do osłabienia rosnącej potęgi Rosji i równocześnie zatrzymania jej imperialnych wpływów w Ukrainie.
Nim ten proceder nabrał jednak rozpędu, podjęte zostały próby pokojowego załagodzenia konfliktu w Donbasie, Noworosji i na Krymie. W tym celu dyplomaci republik separatystycznych, władz ukraińskich oraz reprezentanci OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie – regionalny oddział ONZ) reprezentujący interesy mocarstw zachodnich odbyli negocjacje, które poskutkowały zawarciem I porozumienia mińskiego/protokołu mińskiego (5 września 2014) i II porozumienia mińskiego (12 lutego 2015). Co istotne, w negocjacjach tych Federacja Rosyjska nie pełniła roli strony wojującej, a jedynie mediatora, co niejako sugerowało, że konflikt we wschodniej Ukrainie jest wojną domową, co odbiegało od rzeczywistości. Na mocy I protokołu ustalono następujące postanowienia (są to jedynie najistotniejsze, a nie wszystkie):
- Dwustronne zawieszenie broni z OBWE w roli obserwatora,
- Utworzenie strefy bezpieczeństwa (tzw. buforowej) między granicami republik separatystycznych a Ukrainą (ponownie z urzędnikami OBWE w roli obserwatorów),
- Przeprowadzenie przedterminowych wyborów do władz lokalnych w wybranych częściach w Doniecku i Ługańsku w związku z ich «specjalnym statusem» na podstawie prawa ukraińskiego,
- Uwolnienie jeńców przez obie strony,
- Podjęcie dialogu międzynarodowego.
W rzeczywistości większość owych postanowień nie została zrealizowana z uwagi na działalność obu stron. Po pierwsze, walki zostały ograniczone, ale wciąż trwały; po drugie, region strefy bezpieczeństwa nie został wyłączony z działań wojennych i miały tam miejsce incydenty zbrojne, wskutek których również ginęli cywile. Ponadto powyższe rozwiązania były jedynie doraźne, a nie rozwiązywały problemów na dłuższą metę. Wskutek takiego obrotu spraw podpisane zostało II porozumienie mińskie. Zakładało ono (ponownie, poniżej znajdują się jedynie najważniejsze postanowienia):
- Całkowite wstrzymanie walk,
- Wycofanie wojsk z terenów graniczących z pasem bezpieczeństwa przez obie strony,
- Przeprowadzenie reform konstytucyjnych w Ukrainie w myśl zasad decentralizacji, mających na celu uwzględnić żądania separatystów w postaci autonomii (ustalanie konstytucji miało odbyć się przy konsultacjach z nimi)
- Wycofanie wojsk najemników i wojsk obcych państw z terenów objętych walkami lub rozbrojenie ich,
- Przywrócenie i uznanie kontroli państwa ukraińskiego nad ziemiami «Federacyjnej Republiki Noworosji» przy zachowaniu ich specjalnego statusu (zezwalającego m.in. na tworzenie przez władze lokalne tzw. «milicji ludowych»).
W rzeczywistości postanowienia te wcale nie zostały zrealizowane ani w odniesieniu do I porozumienia, ani II. Wybory lokalne na terenie regionów objętych rebelią zostały przeprowadzone, jednak pod pełną kontrolą separatystów i zostały uznane przez stronę ukraińską za nieważne. Walki mimo pewnego ograniczenia nie ustały, a działalność Grupy Wagnera i innych wojsk najemniczych nie została zatrzymana. Ponadto władze ukraińskie nie odzyskały w żadnym stopniu kontroli nad terenami objętymi secesją. Postanowień tych nie udało się zrealizować z kilku przyczyn; pierwsza, najbardziej prozaiczna, to fakt, że dążenia burżuazji rosyjskiej nie zostały w Mińsku zaspokojone, a reszta państwa ukraińskiego wpadła w objęcia Unii Europejskiej i NATO. Tym samym Rosja, potrzebująca do odbudowania swojej potęgi z czasów socjalimperialistycznego ZSRR przejęcia kontroli nad przemysłem, rolnictwem i zasobami naturalnymi państwa ukraińskiego, musiała wywierać dalsze naciski na Kijów. Sytuację pogorszył pucz w Ukrainie w ramach którego zbudowano tam aparat państwa faszystowskiego. Ponadto, w momencie podpisywania porozumień zmiany w ekipie rządzącej w Kijowie nie były w pełni przeprowadzone i m.in. nowy prezydent Petro Poroszenko nie miał w momencie zawierania porozumienia żadnego umocowanego prawnie mandatu, aby podejmować tego typu zobowiązania, a większość ukraińskiego parlamentu była przeciwna takim postanowieniom. Kluczowe będzie scharakteryzowanie istoty państwa ukraińskiego po 2014 roku, czego podejmiemy się w następnym rozdziale.
Jak należy ustosunkować się jednak do kwestii separatyzmu na terenie Ługańska, Doniecka, Charkowa i Krymu z pozycji marksistowskich?
Pierwszą kwestią, jaką należy ustalić jest fakt, że Federacja Rosyjska nigdy nie występowała w obronie republik ludowych na Wschodzie Ukrainy. Poza aneksją Krymu w 2014 roku, Rosja mimo cichego finansowania militarystów w Noworosji, nie uznała «republik ludowych» za niepodległe podmioty polityczne. Dopiero w momencie pełnego kryzysu międzynarodowego systemu kapitalistycznego, przyspieszonego przez pandemię COVID–19 uczyniła to w celu konfrontacji zbrojnej z reżimem Zełeńskiego, który coraz bardziej zbliżał się do Zachodu (luty 2022). Popieranie działalności Rosji jako mającej na celu obronę suwerenności jest więc śmieszne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że we wrześniu 2022 roku miały miejsce sfałszowane «referenda» na terenach okupowanych przez wojska rosyjskie, na mocy których w dniach 29–30 września Władimir Putin wydał dekrety ogłaszające aneksję tych ziem przez Federację Rosyjską. Czy takie działanie rzeczywiście jest realizacją postulatów mieszkańców tych ziem o niepodległości?
Gdyby uznanie Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL) przez Federację Rosyjską było autentycznym aktem wsparcia dla mieszkańców Donbasu, nastąpiłoby już w 2014 roku. Ale osiem lat milczenia i obojętności, o które obrońcy oskarżają dziś przeciwników wojny, było właśnie zasługą rosyjskiego imperializmu, który wykorzystał wojnę w Donbasie jako kartę przetargową do wywarcia presji na Ukrainę, która wypadła z jego strefy wpływów. Słowa o rzekomym wsparciu rządu rosyjskiego dla «ruchu narodowowyzwoleńczego» we wschodniej Ukrainie są tak samo fałszywe jak jego obietnice, że nie będzie atakował państw sąsiednich, że nie podniesie wieku emerytalnego itd. Reżim, który dąży do zniszczenia prawa narodów do samostanowienia i marzy o odrodzeniu imperium rosyjskiego, z definicji nie może być obrońcą uciśnionych (a co z uznaniem Kosowa, Naddniestrza i Artachu?). Im dłużej trwał rozlew krwi w Donbasie, tym wygodniej było reżimowi Putina zamiast szukać pokojowego rozwiązania we wschodniej Ukrainie, zrzucać winę na sąsiadów i przygotowywać agresję na pełną skalę.[10]
Imperializm rosyjski przeprowadził już tajne działania wojskowe w Ukrainie po przewrocie w 2014 roku (Majdan) jako odpowiedź na pucz kierowany przez imperializm jankeski w zmowie z imperializmem niemieckim, francuskim i brytyjskim. W 2014 roku Rosja zaanektowała Krym oraz wysłała do Ukrainy najemników w nieoznakowanych mundurach, aby utworzyć tzw. «Republiki Ludowe» Doniecka i Ługańska, które ostatecznie zostały oficjalnie uznane za zaanektowane za pomocą «referendum» w 2022 roku.[11]
Jakie jest jednak stanowisko marksistów wobec tego konfliktu? Czy separatyzm małorosyjski powinien być postrzegany jako zjawisko postępowe, narodowowyzwoleńcze i czy rewolucjoniści powinni dążyć do nadania temu ruchowi proletariackiego, postępowego charakteru?
Po pierwsze należy zaznaczyć, że wydarzenia z września i października 2022 roku jednoznacznie rozstrzygnęły, na ile «postępowe» były «republiki ludowe» we wschodniej Ukrainie. Warto jednak prześledzić szerszy kontekst historyczny i zdiagnozować, czy generalnie rzecz biorąc dążenia separatystyczne w tamtych regionach wpisują się w ruch narodowowyzwoleńczy, który jednak został stłumiony przez imperializm rosyjski.
Ruch separatystów został wzmocniony właśnie w obwodach donieckim i ługańskim wkrótce po zamachu stanu (Majdan), który obalił Janukowycza, jako kontynuacja rosyjskiej imperialistycznej polityki interwencyjnej zmierzającej do ostatecznego celu, jakim była destabilizacja Ukrainy w celu oddalenia jej od struktur zachodnich, a następnie uczynienie z niej półkolonii rosyjskiej. Imperializm rosyjski zaczął to realizować instalując tam najemników, szpiegów i rosyjskich oficerów, którzy walczyli już w Czeczenii, Bośni, Gruzji i innych miejscach, aby wpływać na separatystów i promować tendencje militarystyczne. Było to częścią planu wielkiej rosyjskiej burżuazji powstałego już po upadku ZSRR, który w końcu miał szansę się zmaterializować. Wraz z tym ujawnione zostało, że jest to nic innego jak konflikt międzyimperialistyczny o podział kolejnego państwa, narodu i kolejnych zasobów oraz fabryk. Rzeczywistość stoi w całkowitej sprzeczności do dziecinnego poglądu oportunistycznej «lewicy», która sprzedała się imperializmowi, że wypędzenie nazistów z Ukrainy to bardzo ważne zadanie, które realizuje Federacja Rosyjska i należy je poprzeć. Pełna inwazja sił zbrojnych Rosji w 2022 roku jedynie potwierdziła te fakty, których do dziś wielu faszystów w czerwonych przebraniach nie chce zaakceptować.
Analizując najnowszą historię Ukrainy, nietrudno dostrzec, że kraj ten od samego początku był rozerwany dwoma potężnymi sprzecznościami. Pomarańczowa rewolucja i euromajdan pokazały wyraźnie jak na dłoni, że w warunkach kryzysu zarówno galicyjsko–kijowska część Ukrainy jak i część noworosyjska gotowe są oddzielić się od siebie. Sam fakt, że w 2004 roku wielu polityków rządzących z zachodniej Ukrainy podejmowało decyzje jawnie powodujące dwuwładzę w kraju (nieuznawanie Janukowycza za prezydenta i wydawanie milicji rozkazów innych niż te, które wydawał rząd centralny) mógł sprokurować już wtedy wojnę domową, a wówczas to zachodnia Ukraina byłaby częścią separatystyczną. Z tą tylko różnicą, że galicyjsko–kijowska grupa burżuazji nie wyrzekłaby się swojej ukraińskości, ze względu na silny nacjonalizm w przeciwieństwie do nomenklatury Doniecka i Ługańska. Fakt, że w 2014 roku nastąpił podział Ukrainy i wybuchła wojna domowa, jest spowodowany jedynie jawną prowokacją imperializmu euroatlantyckiego w postaci faszystowskiego puczu, jakim był euromajdan.
Kolejnym faktem jest to, że w regionie Donbasu na przestrzeni wieków wykształciły się specyficzne warunki, nie całkiem związane z resztą Ukrainy, ale równocześnie jeszcze nie rosyjskie. Ciężko zgodnie z marksistowskimi kryteriami mówić o «narodzie donbaskim», jednak fakt, że ludzie na tamtych terenach domagają się prawa do samostanowienia, jest uzasadniony i zrozumiały. Nie można narzucać im ukrainizacji. Nie były to tylko fanaberie oligarchów chcących zabezpieczyć swoje interesy poprzez oddanie się pod półkolonialną protekcję Rosji, ale też rzeczywiste żądania i nastroje panujące wśród mieszkańców terenów Małorosji. Klęską ruchu wyzwoleńczego w Donbasie okazał się jednak fakt, że nie był on kierowany przez rewolucyjną klasę robotniczą i znalazł się na styku dwóch bloków imperialistycznych. W takich warunkach – gdy to burżuazja kieruje ruchem narodowowyzwoleńczym, a ten znajduje się na rozdrożu interesów imperialistów – pewna jest jego klęska. Burżuazja dba bowiem bardziej o swoje interesy niż o interesy mas ludowych. Tym samym zrodzone z postępowego, narodowowyzwoleńczego postulatu republiki ludowe w Małorosji zostały szybko w pełni przejęte przez agenturę rosyjską, tylko po to, żeby w 2022 roku zostać wcielone do Federacji Rosyjskiej. Putina i burżuazję rosyjską nie obchodzi los tamtych ludzi; gdyby tak było, uznaliby oni niepodległość tych republik w dniu ich powstania. Tymczasem reżim putinowski czekał 8 lat, by pod pozorem obrony suwerenności tych republik rozpętać wojnę napastniczą przeciwko Ukrainie; w rzeczywistości, masy ludowe nie potrzebują «ratunku» ze strony burżuazji, by wywalczyć niepodległość; realne wyzwolenie może osiągnąć tylko lud pod przewodnictwem proletariatu, wyzwolenie nie może być przyniesione na lufach czołgów imperialistycznej burżuazji. Obecny status Doniecka i Ługańska zresztą potwierdza, że ani reżimowi kijowskiemu, ani moskiewskiemu, nie zależy na losie mieszkańców tych ziem.
Na obszarach Doniecka i Ługańska nie możemy mówić o zjednoczonej Ukrainie, ponieważ jest to równoznaczne z propagandą ukraińskich neofaszystów o jedności Ukrainy. Oświadczamy, że tamtejsza ludność ma pełne prawo do samostanowienia. Jeśli ludzie chcą żyć w Ukrainie, to mogą. Ale jedność Ukrainy nie może być narzucona tamtejszej ludności. Niezwykle trudno jest zakotwiczyć walkę z jakąkolwiek ingerencją, czy to z Zachodu, czy ze Wschodu. Jeśli ludzie opowiadają się za Niemcami lub USA, to są przeciwni ingerencji Rosji. Większość na wschodzie Ukrainy jest przeciwna ingerencji Zachodu. Taka jest również postawa większości lewicowców. Ma to związek z wpływem telewizji.
[…]
Niewielu jest takich, którzy są w stanie wyrobić sobie niezależny pogląd na sytuację i uwolnić się od postawy «albo – albo». Ale ich liczba stopniowo rośnie. Uświadamiają sobie, że są rzeczy ważniejsze niż popieranie Putina. Pierwszą i najważniejszą z nich jest wzrost cen. Politycy, którzy tak wiele mówią o patriotyzmie, prowadzą większą wojnę niż rząd Janukowycza. Jest to bardzo powolny proces. Wpływ faszystowskich przemówień i militaryzmu wciąż jest bardzo głęboki.[12]
Faszyzm w Ukrainie
Do maja 2014 władze ukraińskie zostały podporządkowane skrzydłu burżuazji narodowo–liberalnej, w której jednak pod wpływem konfliktu z Rosją zostało zdominowane przez wątki nacjonalistyczne i skrzydło liberalno–demokratyczne zostało zmarginalizowane lub również przyjęło narrację neofaszystowską. Prezydentem w maju został Petro Poroszenko. Linia podziału między dwoma grupami kapitałowo–politycznymi w Ukrainie objawiła się w pełnej okazałości i wielu polityków i kapitalistów wspierających separatyzm, przeciwnych zarówno wydarzeniom 2004, jak i 2014 roku uciekło do Rosji lub na tereny okupowane, a w Ukrainie rozpoczęła się pełna ofensywa reakcji. Wraz ze zdobyciem władzy przez P. Poroszenkę rozpoczęła się realizacja polityki faszystowsko–nacjonalistycznej w Ukrainie. Trwała ona od 2014 do 2022 roku i kontynuował ją również wybrany w 2019 roku Wołodymyr Zełeński; po wybuchu wojny w 2022, przybrała ona postać jeszcze radykalniejszą i agresywniejszą.
Najpierw jednak scharakteryzujmy okres 2014-22. O ile przed 2014, skrzydło burżuazji stojące przy władzy nie było aż tak otwarcie reakcyjne, pod wpływem wojny przeszło na pozycje jawnie neonazistowskie. Są to przede wszystkim ludzie z zachodniej Ukrainy (Galicji), która przez wieki znajdowała się pod panowaniem Polski i Austro–Węgier. Skrajnie nacjonalistyczne, antysemickie, antypolskie, rusofobiczne i antykomunistyczne nastroje są tam historycznie silne. Po inwazji Hitlera na ZSRR wojska niemieckie były witane w zachodniej Ukrainie (do 1939 będącej w granicach II RP) kwiatami. Utworzone tam dywizje SS walczyły z Armią Czerwoną. Miejscowi nacjonaliści, kierowani przez wielbiciela Hitlera Stepana Banderę, przystąpili do eksterminacji ludności żydowskiej. W Ukrainie zginęło około 1.5 miliona Żydów – jedna czwarta wszystkich ofiar Holokaustu. Podczas rzezi wołyńskiej w latach 1943–1944 roku około 100 000 Polaków zostało brutalnie zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich z UPA (Ukraińskiej Armii Powstańczej). Banderowcy zwalczali radzieckich partyzantów i palili żywcem mężczyzn, kobiety i dzieci w setkach wiosek w Białorusi. Ukraińscy nacjonaliści, którzy służyli jako strażnicy w niemieckich obozach koncentracyjnych, zasłynęli z potwornego okrucieństwa. Gdy Armia Czerwona wyzwalała tereny Ukrainy i Polski, kolaboranci ukraińscy wycofywali się z wojskami III Rzeszy w głąb kontynentu i walczyli u boku nazistów do maja 1945 – przykładem może być 14 Dywizja Grenadierów SS[13] złożona głównie z galicyjskich Ukraińców, uznana w procesach norymberskich za organizację zbrodniczą.
W 2014 roku do władzy doszli neonaziści bezpośrednio wywodzący się politycznie z banderowskich faszystów. 2 maja 2014, naziści ukraińscy spalili żywcem w Odessie prawie 100 działaczy przeciwnych Majdanowi, w tym lewicowców. Wszystko to odbyło się przy cichym przyzwoleniu neofaszystowskich władz. Dzień Zwycięstwa nad faszyzmem przypadający na 9 maja został w Ukrainie wycofany. Kolaboranci z czasów II wojny światowej i organizatorzy różnych ludobójstw, w tym rzezi wołyńskiej są oficjalnie uznawani za bohaterów narodowych (np. Stepan Bandera). Co roku odbywają się marsze z pochodniami ku czci faszystowskich zbrodniarzy. Ich imionami nazywa się ulice i place. Komunistyczna Partia Ukrainy i inne organizacja radykalnej lewicy zostały zdelegalizowane. Powszechnym zjawiskiem stało się zastraszanie i zabójstwa polityczne polityków i dziennikarzy. W kraju nastąpiła agresywna dekomunizacja, podobnie jak w Polsce po 1989 roku – zburzone zostały pomniki (m. in. Lenina) związane z czasami radzieckimi, nazwy ulic i miast były zmieniane i robiono wszystko, by wymazać pamięć o historii ruchu robotniczego w Ukrainie.
Ukraina posiada obecnie zasadnicze przesłanki do przekształcenia się w kraj nowoimperialistyczny. Jest to drugi co do wielkości kraj w Europie, posiadający bogate zasoby mineralne, duże obszary żyznych czarnoziemów, dobrze wykształconą klasę robotniczą oraz monopole skupione częściowo w rękach państwa, a częściowo w rękach oligarchów. Ukraina stała się poważnym konkurentem bezpośrednio na granicy rosyjskiego imperializmu.
Zwłaszcza USA masowo dozbrajało i szkoliło militarnie Ukrainę po aneksji Krymu przez Rosję. Wojska ukraińskie uczestniczyły we wspólnych ćwiczeniach NATO. Wydatki Ukrainy na zbrojenia wzrosły w latach 2012–2021 o 142%. Na początku 2019 roku ukraiński parlament wpisał do konstytucji cel przystąpienia do NATO i UE. W sierpniu 2021 roku ukraiński prezydent Wołodymyr Zełeński w szowinistycznym uniesieniu oświadczył, że od tej chwili trwa «odliczanie do odzyskania» Krymu.[14]
Równocześnie po 2014 roku zaczęła postępować rasistowska polityka państwa ukraińskiego. Od czasu euromajdanu klika Poroszenki i Zełeńskiego wprowadzała szereg ustaw wymierzonych w mniejszości narodowe, głównie rosyjską, ale też inne.
W latach 2014–2022 ukraińscy faszyści uciskali swoich rodaków narodowości rosyjskiej i zabronili im mówić po rosyjsku. W 2014 roku Rosjanie stanowili 22% całej populacji Ukrainy. Ale do 2024 roku ich liczba zmniejszyła się do 17%, ponieważ 3.7 miliona Rosjan zostało zmuszonych do emigracji. Dyskryminacja i masakry były wymierzone w Rosjan w miastach. Ale Rosjanie stanowią większość w regionie Donbasu. Od 2014 r. ludność tego regionu była poddawana atakom militarnym przez faszystowskie władze Kijowa. Mieszkańcy regionu Donbasu walczyli i utworzyli republiki ludowe Doniecka i Ługańska na zasadzie samostanowienia narodowego.[15]
W okresie 2014–2022 Ukraina zbliżyła się politycznie do NATO i Unii Europejskiej, równocześnie w tym państwie pogłębiała się faszyzacja. Reżim kijowski podejmował próby zbrojnego stłumienia Doniecka i Ługańska, wbrew postanowieniom mińskim. Ograniczane były swobody obywatelskie i prawa demokratyczne, postępowała agresywna dekomunizacja i szerzyły się represje polityczne. Równocześnie klika Poroszenki, a później Zełeńskiego odnalazły wsparcie w siłach skrajnie nazistowskich – np. pułku Azow, czyli formacji paramilitarnej odwołującej się do symboliki hitlerowskiej i banderowskiej, którą wiele organizacji broniących praw człowieka domagało się uznania za terrorystyczną, czemu sprzeciwiali się rządzący w Ukrainie. Dlaczego? Ponieważ ten rząd sam kontynuuje politykę banderyzmu i jest skrajnie reakcyjny, a po 2014 roku Ukraina stała się państwem faszystowskim.
Jednak nie uzasadnia to w żaden sposób inwazji rosyjskiej na Ukrainę. Godną politowania jest narracja Kremla i «lewicowych» zwolenników Putina, którzy głoszą, że działania armii rosyjskiej są uzasadnione. W celu podporządkowania sobie Ukrainy i rozpostarcia nad nią imperialistycznej dominacji rosyjska burżuazja nie omieszkała skorzystać ze wsparcia nazistowskich organizacji w Rosji, nierzadko uzbrojonych i o charakterze paramilitarnym. Najlepszym przykładem jest Rosyjski Ruch Imperialny[16], który rząd rosyjski wykorzystywał w czasie konfliktów w różnych miejscach, m.in. w Afryce, a dziś także w Ukrainie. Innym przykładem może być Grupa Rusicz[17], która jawnie korzysta w swojej symbolice ze swastyk. Te fakty obalają propagandę kremlowską, która ma na celu nic innego jak obłudne uzasadnianie swojej imperialistycznej inwazji na Ukrainę.
[1]https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C4%99dzynarodowy_%C5%BByd
[2]https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/trendy-gospodarcze/30-lat-wzlotow-i-upadkow-ukrainy/
[3]https://www.epravda.com.ua/publications/2012/10/31/341712/
[4]https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/bitstream/11320/6334/1/Eugeniusz%20Mironowicz_Polityka%20zagraniczna%20Ukrainy%201990-2010.pdf
[5]Tamże
[6]https://pl.wikipedia.org/wiki/Klan_doniecki
[7]https://pl.wikipedia.org/wiki/Pomara%C5%84czowa_rewolucja#Przebieg_pomara%C5%84czowej_rewolucji
[8]Za: https://www.pravda.com.ua/news/2004/12/5/3005043/
[9]Oficjalnie nie będący częścią armii rosyjskiej, tzw. zielone ludzki. Za: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zielone_ludziki
[10]Rosyjska Partia Maoistowska (RMP) – «Tezy na temat wojny» https://instytut-marksa.org/rosyjska-partia-maoistowska-rmp-tezy-na-temat-wojny/ (2022)
[11]Międzynarodowa Liga Komunistyczna – «Nowe szaty cara» https://instytut-marksa.org/nowe-szaty-cara/ (2022)
[12]«W Donbasie codziennie padają strzały» https://www.mlpd.de/2015/kw14/im-donbass-fallen-jeden-tag-schuesse – Wywiad z działaczem Rady Koordynacyjnej Ruchu Robotniczego w Ukrainie (2015)
[13]https://pl.wikipedia.org/wiki/14_Dywizja_Grenadier%C3%B3w_SS_(1_ukrai%C5%84ska)#Kolejne_nazwy_dywizji
[14]MLPD – «Wojna w Ukrainie i otwarty kryzys światowego systemu imperialistycznego» https://instytut-marksa.org/wojna-w-ukrainie-i-otwarty-kryzys-swiatowego-systemu-imperialistycznego/ (2022)
[15]Jose Maria Sison – «Historyczny i międzynarodowy kontekst konfliktu rosyjsko–ukraińskiego» https://peoplesstruggle.org/en/historical-and-global-context-of-the-russia-ukraine-conflict/ (2022)
[16]https://en.m.wikipedia.org/wiki/Russian_Imperial_Movement