Wznieśmy Czerwony Sztandar!

W tym roku wypada 35. rocznica upadku Polski Rzeczpospolitej Ludowej, czyli wydarzenia, które antykomunistyczni propagandyści określają jako «upadek komunizmu» i «zwycięstwo demokracji». To, co w istocie było ostatnim aktem w burżuazyjnej sztuce zdrady klasy robotniczej wyreżyserowanej i odegranej przez rewizjonistyczne kierownictwo PZPR–u w sojuszu z drobnomieszczańskim przywództwem «Solidarności» i przy wsparciu kapitalistów zachodnich, dziś postrzegane jest przez większość społeczeństwa jako «upadek komuny». Jest to jednak zupełnie niesłuszne, to mit ukuty przez burżuazyjnych historyków na zamówienie klasy rządzącej aby wytworzyć ideologiczną nadbudowę.
Odebranie władzy proletariatowi nastąpiło już w roku 1956. W Polsce pod przywództwem rewizjonistycznej kliki Władysława Gomułki, a w Związku Radzieckim kliki Nikity Chruszczowa. Ustanowiony wówczas został kapitalizm biurokratyczno–państwowy pod fasadą socjalizmu i przybrał on formę socjalfaszystowskiej dyktatury «czerwonej» burżuazji. Kolejne lata istnienia «bloku wschodniego» były już tylko ukierunkowane na dalsze uwłaszczanie się nomenklatury i niszczenie ideologiczne dorobku marksizmu–leninizmu, poprzez zaszczepianie w klasie robotniczej reakcyjnych idei przy wykorzystaniu sztuki, kultury i nauki. Rok 1989 w Polsce nie był więc obaleniem socjalizmu, a jedynie jawnym ogłoszeniem przez nomenklaturę tego, że jest klasą kapitalistów i porzuceniem obłudnego kłamstwa o «socjalistycznym» charakterze państwa i «robotniczym» charakterze partii burżuazyjnej.


Przez ostatnie 35 lat polski ruch komunistyczny był zjawiskiem niemal pomijalnym i w takim stanie jest również dziś. Wykształciły się w nim trzy główne nurty:
• Trockizm,
• Nazbolizm,
• Humanizm socjalistyczny


Co warte zauważenia, nomenklatura późnego PRL–u naznaczyła swoim piętnem wszystkie te nurty i poniekąd do nich przeniknęła. Wewnętrzne podziały ruchu robotniczego są ostatecznie jedynie odbiciem obiektywnych podziałów klasowych wyrażających się w społeczeństwie. Niewątpliwie najsilniejszym z owych nurtów pozostawał i wciąż pozostaje nazbolizm. Skupiły się w nim najbardziej reakcyjne trendy występujące w narodzie polskim oraz w ruchu komunistycznym w ogóle. Znacznie bardziej niż humanizm socjalistyczny i trockizm, nurt ten zasilili głównie wykształceni przez późnopeerelowski aparat państwowo–edukacyjny profesorowie historii, politologii, ekonomii itp. oraz najbardziej reakcyjne elementy cywilno–wojskowej prawicowej frakcji w późnym PZPRze. Prezentują oni linię ideologiczną czegoś, co w polskim ruchu komunistycznym obserwujemy od końcówki XIX. wieku, co można scharakteryzować jako czerwony sarmatyzm. Jest to linia odchylenia prawicowo–nacjonalistycznego, w istocie zawsze dążąca do faszyzmu, który jest jej «macierzą» i z którego ów nurt się wywodzi. Jest to linia «socjalisty» Piłsudskiego, następnie kontynuowana przez Gomułkę, Moczara, Gierka i Jaruzelskiego, a dziś m.in. przez Krzysztofa Szweja, byłego lidera KPP (III RP). Spadkobiercami tej drogi są właśnie dzisiejsi nazbole, czyli czerwoni sarmaci, których podstawowym antykomunistycznym błędem jest zastępowanie analizy klasowej analizą narodową. Wszystko, co z tego później wynika jest skutkiem podstawowej, błędnej tezy (nazbole się do niej nie przyznają, jednak w praktyce się nią kierują), że naród w relacjach ekonomicznych i na przestrzeni historii był i jest czymś bardziej determinującym dzieje ludzkości, niż podział klasowy. Napominanie o źródłach klasowych prawicowo–narodowych odchyleńców nie ma na celu «bycia niemiłym» czy stosowania «przytyków personalnych». Zwyczajnie konieczne jest wskazanie na korzenie ich błędów, a korzenie te – jak wszystko w społeczeństwie – mają podłoże klasowe. Zwyczajnie większość z tych nazboli ze względu na swoje położenie klasowe (i członków swoich rodzin) nie jest w stanie przeskoczyć swoich ograniczeń. Nazbole bez takiego pochodzenia zaś zwyczajnie nie zgłębili marksizmu i dali się oszukać faszystom w czerwonych przebraniach.


Gdzie znajdujemy się dzisiaj? Jesteśmy niedługo po wyborach 15 października 2023, kolejnych «kluczowych» i «decydujących», o których od kilku ładnych lat trąbi liberalna propaganda. W ich wyniku od władzy została odsunięta quasi–faszystowska klika Kaczyńskiego i Morawieckiego, co niewątpliwie należy uznać za postępowe. Niemniej, poza perspektywą na osłabienie zamordyzmu pisowskiego, który utrudniał jakąkolwiek działalność polityczną i gnębił mniejszości seksualne oraz kobiety, nic się w życiu polskich mas ludowych nie zmieniło. Nasze państwo pozostaje wciąż uciskane przez imperialistów jankesko–anglosaskich, wyzysk pracowników i robotników się nie zmniejszył, a kryzys i inflacja wpędzające w nędzę wielu Polaków wciąż się pogłębiają. Szymon Hołownia, nowy Marszałek Sejmu RP, swoimi złotymi ustami apeluje do wysłania młodych Polaków na rzeź za wschodnią granicą, o «demokratyczne» podejście do kwestii aborcji – przekładając ją na następne wybory, kolejne «najistotniejsze w życiu» i kolejne «wymagające pełnej mobilizacji». Ten pogodynek będący de facto nową twarzą bardziej liberalnego światopoglądowo skrzydła burżuazji w jednej chwili odrzuca tytaniczny wysiłek i poświęcenie setek tysięcy kobiet, których żądania były tak skromne jak prawo, by o ciałach kobiet decydowały kobiety, a nie klechy i inni Marszałkowie Sejmu, pragnący zbić polityczny kapitał, by… pozostawić wszystko bez zmian: konstytucyjną ochronę heteroseksualnej rodziny, czy długość dnia pracy (która nawet nie jest przestrzegana), niezmienną niczym stanowisko papiestwa co do niepodległości Polski w XIX wieku. Hołownia próbuje również zapewnić przemysłowi papierniczemu masowe dofinansowywanie w postaci referendów, połączenia najświętszego obrzędu i największego fetyszu jego i całej reszty wydmuszek z Polski 2050; wydmuszek, które w masowej histerii łączą się ze swoim wodzem w opłakiwaniu świętej Konstytucji z roku 1997.
Obecnie trwająca wojna rosyjsko–ukraińska jedynie jawnie obnażyła kryzys światowego systemu imperialistycznego. Cały światowy model produkcji wskutek tej wojny został postawiony na głowie; linie handlu na linii Rosja–Zachód zostały przecięte, znaczenie Organizacji Narodów Zjednoczonych zostaje coraz bardziej podważane i obecnie przypomina ona Ligę Narodów z okresu międzywojnia, a ponadto blok państw nowoimperialistycznych – Brazylii, Rosji, RPA, Chin, Iranu itp. konsoliduje się coraz mocniej szykując się do zrzucenia z «tronu» światowego policjanta – Stanów Zjednoczonych, największego imperializmu naszych czasów. Imperializm wkracza w fazę decydujących sprzeczności i nie jest w stanie już dłużej funkcjonować tak, jak to wyglądało dotychczas.


Jakie jest stanowisko tych, którzy wyraźnie widzą wszystkie wady obecnego systemu, systemu kapitalistycznego i którzy już dawno zauważyli, że jest on nie do naprawienia? Pozostaje ono całkowicie niezmienne od dokładnie stu siedemdziesięciu sześciu lat i wybrzmiewa z taką samą siłą: proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! Portal Czerwony Sztandar nie jest partią polityczną, partią komunistyczną stanowiącą awangardę proletariatu, lecz ma na celu przetarcie szlaku dla powstania takowej organizacji, historycznej formy walki klasy robotniczej która tak jak w październiku 1917 roku wyrwie władzę polityczną z rąk kapitalistów, jakich reprezentuje Hołownia, Lewica, PO i cała reszta burżuazyjnego spektrum politycznego. «Czerwony Sztandar» to tytuł organu prasowego Komunistycznej Partii Robotniczej Polski (od 1925 znanej jako KPP), rozwiązanej w 1938 roku, jak też oficjalnego organu drugiej Komunistycznej Partii Polski Kazimierza Mijala, założonej w 1965 roku partii mającej na celu ustanowienie w dawno już upadłym PRL–u dyktatury proletariatu, a nie kolejnego pustego frazesu, gdzie na lassalle’owską modłę tysiąc razy powtarza się wyraz «lud». «Czerwony Sztandar» dąży do zebrania wszystkich rzeczywiście rewolucyjnych elementów społeczeństwa w celu kontynuacji chwalebnej tradycji ruchu komunistycznego w Polsce w celu ich późniejszego zjednoczenia w bojową organizację proletariatu, będącą w stanie rywalizować o władzę z burżuazją w całym zakresie jej odcieni; od «demokratycznego socjalizmu», aż do faszyzmu. Na horyzoncie wyraźnie rysuje się obraz nadchodzącego wielkiego kryzysu nadprodukcji, gającego na trąbce historii sygnał do uderzenia klasy robotniczej we władzę wszystkich reakcjonistów, niczym działa Aurory w 1917 roku.


PROLETARIUSZE WSZYSTKICH KRAJÓW, ŁĄCZCIE SIĘ!
PODNIEŚMY CZERWONY SZTANDAR!

Dodaj komentarz